Oszustwo nigeryjskie przybiera nowe formy. Przestępcy coraz rzadziej wysyłają e-maile na przypadkowe adresy, ale szukają ofiar na portalach randkowych, aukcyjnych i społecznościowych. Jedną z nowych form tego scamu jest oszustwo ,,na żołnierza”.
Oszustwo nigeryjskie (nigerian scam) jeszcze do niedawna przybierało głównie formę e-maila z informacją o należnym spadku po dalekich krewnych, bądź o wygranej w zagranicznej loterii. Warunkiem odebrania ,,spadku” bądź ,,wygranej” jest opłacenie różnego rodzaju kosztów np. prawnika, tłumaczenia dokumentów, czy podatku. Po przesłaniu pieniędzy dowiadujemy się o kolejnych kosztach, później jeszcze o następnych…Wtedy orientujemy się, że mamy do czynienia z oszustem…
Obecnie oszustwo to przybiera coraz to nowe formy. Jedną z nowych form nigerian scam jest oszustwo na portalach aukcyjnych, wymierzone w sprzedających. Oszust składa sprzedającemu bardzo atrakcyjną ofertę kupna wystawionego przezeń przedmiotu, a następnie przesyła sfałszowane potwierdzenie wpłaty z zagranicznego banku. Następnie oszust nalega, aby zakończyć aukcję i pilnie przesłać mu przedmiot (najczęściej do Nigerii). Jeśli wyślemy towar, to stracimy go, a rzekomo przesłane przez kupującego pieniądze nigdy nie wpłyną na nasze konto.
Nigeryjscy oszuści łatwych pieniędzy szukają również na portalach randkowych i społecznościowych. Tutaj oszust często przedstawia się jako żołnierz przebywający na zagranicznej misji. Prócz obietnic wspólnego życia pojawia się również obietnica przesłania znalezionych w dalekim kraju kosztowności. Oczywiście wysyłka cennego znaleziska wiąże się z koniecznością pokrycia różnego rodzaju kosztów…
W taki oto sposób została oszukana mieszkanka Jarosławia. Kobieta zaufała mężczyźnie, którego poznała w Internecie. Oszust przedstawił się jako generał przebywający na misji w Afganistanie. Mężczyzna deklarował chęć przyjazdu do Polski po zakończeniu misji i snuł plany na wspólną przyszłość.
Oszust poprosił kobietę o odbiór cennej przesyłki, w której miały znajdować się cenne rzeczy osobiste i biżuteria. Warunkiem przesłania tej paczki było wpłacenie przez kobietę określonej sumy pieniędzy. Gdy kobieta wpłaciła 2 000 euro na wskazane konto, „generał” poprosił o wpłacenie jeszcze 4 200 euro, by paczkę można było przesłać na adres w Polsce. Ta kwota miała być przeznaczona na opłatę dokumentów upoważniających ją do odbioru przesyłki. Po dokonaniu przelewu, okazało się, że potrzeba jeszcze 10 000 euro, za przesyłkę tzw. kontenera. Wtedy pokrzywdzona zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa i zawiadomiła policję. Kobieta nie dokonała kolejnego przelewu, jednak dokonując wcześniejszych wpłat straciła równowartość blisko 30 tysięcy złotych. Jarosławscy policjanci wyjaśniają okoliczności tego oszustwa.