32. Kryptowaluty na YouTube i X – Demaskujemy Niebezpieczne Trendy

32. Kryptowaluty na YouTube i X – Demaskujemy Niebezpieczne Trendy

Oto mój szczegółowy, angażujący artykuł na temat oszustw w kryptowalutach na YouTube i innych trendów, które muszą się skończyć. Przygotowałem go z myślą o stronie internetowej poświęconej zwalczaniu oszustw i przestępczości internetowej.

Oszukani przez YouTuberów i „ekspertów” krypto

Pamiętam, jak parę lat temu coraz więcej moich znajomych zaczęło interesować się kryptowalutami. Wszyscy nagle byli ekspertami, dzielili się radami i typami na „najlepsze” inwestycje. Kiedy pytałem, skąd czerpią tę wiedzę, bez wahania wskazywali na popularne kanały na YouTube.

Nagle mój feed zalały kolorowe grafiki, filmiki z „genialnymi” sposobami na zarabianie milionów i przeciągające się transmisje na żywo „największych autorytetów” krypto. Wszyscy obiecywali łatwe i pewne zyski. Wystarczyło tylko kupić tę jedną magiczną monetę, zainwestować w ten jeden projekt ICO albo dołączyć do tej jednej społeczności.

Przyznać muszę, że i mnie kusiło, by spróbować. Przecież tylu ludzi na YouTube nie mogło się mylić, prawda? Ale coś we mnie podpowiadało, że to za piękne, by było prawdziwe. I okazało się, że miałem rację.

Powrót do rzeczywistości – mroczna strona YouTuberów krypto

Gdy zacząłem dokładniej obserwować tych „ekspertów” i ich działania, szybko zorientowałem się, że większość z nich to nic innego jak wyrafinowani naciągacze. Ich jedynym celem było wyciągnięcie od naiwnych widzów jak największej ilości pieniędzy, nieważne jakimi metodami.

Zamiast rzetelnych informacji i sprawdzonych porad, serwowali one ciągle te same schemy Ponziego, pompowanie i zrzucanie kursów, nielegalne praktyki typu „shilling” i „rugpull”. Wszystko po to, by na naiwności innych budować swój własny majątek.

Wielu z nich nawet otwarcie reklamowało projekty, w które wcześniej cicho zainwestowało, aby móc je później sprzedać z zyskiem. Inni zaś bezwzględnie wykorzystywali swoich obserwujących, namawiając ich do inwestycji w swoje własne kryptowaluty czy tokeny. A kiedy tylko udało im się zebrać wystarczająco dużo środków, znikali, zostawiając naiwnych widzów z niczym.

Co gorsza, ci YouTuberzy nie ograniczali się jedynie do samego tematu krypto. Równie chętnie propagowali różnego rodzaju inne nielegalne i szkodliwe działania – od oszustw na Forex po fałszywe sposoby na zarabianie milionów w internecie. Nie mieli żadnych skrupułów, byleby tylko zarobić jak najwięcej.

Ofiary naiwności – historie realnych ludzi

Sama świadomość istnienia takich praktyk to jedno, ale gdy poznajesz prawdziwe historie ludzi, którzy stali się ofiarami naciągaczy z YouTube, robi to na mnie ogromne wrażenie. Poznałem wiele tragicznych historii, które pokazują, jak bardzo niebezpieczne mogą być te wszystkie „porady” i „ekspertyzy” serwowane przez YouTuberów.

Jedną z nich jest historia Anny, 32-letniej nauczycielki, która po obejrzeniu serii filmików na temat inwestowania w kryptowaluty, postanowiła spróbować szczęścia. Zaoszczędziła przez lata 50 000 zł i zainwestowała je w projekt, który był gorąco polecany przez jednego z najbardziej popularnych twórców krypto na platformie.

Wszystko wyglądało obiecująco – przez pierwsze tygodnie Anna widziała regularne zyski, a YouTuber nieustannie zapewniał, że to dopiero początek. Niestety, po niespełna 2 miesiącach cały projekt runął, a Anna straciła wszystkie swoje oszczędności. Załamana i zrozpaczona trafiła na terapię, z której korzysta do dziś.

Inną ofiarą jest 25-letni Tomek, który zainwestował w kryptowalutę reklamowaną przez YouTubera jako „nowy BitCoin”. Wszystko wyglądało świetnie – wykres rósł w górę w zastraszającym tempie, a YouTuber nieustannie podgrzewał atmosferę, namawiając widzów do jak najszybszego wejścia w projekt.

Tomek zainwestował wszystkie swoje oszczędności, a nawet zaciągnął pożyczkę, by dołożyć jeszcze więcej. I znów – po kilku tygodniach cały projekt okazał się oszustwem, a Tomek stracił wszystko. Popadł w głębokie długi i do dziś spłaca zaciągnięte zobowiązania.

Takich historii jest niestety bardzo wiele. Ludzie, zaślepieni wizją łatwego dorobku, bezkrytycznie wierzą w to, co mówią im YouTubowi „eksperci” i bezmyślnie inwestują swoje oszczędności. A efekt? Niemal zawsze taki sam – utrata pieniędzy i traumatyczne przeżycia.

Regulacje to za mało – nadchodzi era deepfake’ów i AI

Zastanawiałem się, dlaczego te wszystkie ewidentne oszustwa wciąż mają miejsce, skoro istnieją regulacje prawne mające je zwalczać. Niestety, okazuje się, że przestępcy są o krok przed organami ścigania.

Coraz popularniejsze stają się bowiem technologie deepfake i AI, pozwalające na tworzenie realistycznych, ale całkowicie fałszywych treści audiowizualnych. Wystarczy kilka kliknięć, by stworzyć filmik, na którym autentyczny, popularny YouTuber „poleca” jakiś podejrzany projekt czy kryptowalutę.

Co gorsza, twórcy takich deepfake’ów nie muszą nawet posiadać zaawansowanej wiedzy technicznej. Obecnie na rynku dostępne są całe zestawy narzędzi pozwalających na tworzenie takich fałszywek w prosty i szybki sposób. A realistyczne efekty końcowe robią wrażenie nawet na doświadczonych odbiorcach.

To sprawia, że walka z tego typu oszustwami staje się jeszcze trudniejsza. Regulacje prawne są tu bezsilne, bo trudno ścigać kogoś za stworzenie deepfake’a, który jest technicznie perfekcyjny. A ofiary tych manipulacji są przekonane, że to prawdziwe wypowiedzi ich ulubionych twórców.

Jak się bronić?

Mając świadomość, z jak podstępnymi i wyrafinowanymi metodami mamy do czynienia, narzuca się pytanie – jak się przed nimi bronić? Jak ustrzec się przed naciągaczami i nie stać się ofiarą ich nikczemnych praktyk?

Moim zdaniem kluczem jest zachowanie zdrowego rozsądku i krytycznego myślenia. Nie można bezkrytycznie wierzyć we wszystko, co mówią nam YouTubowi „eksperci”, nawet jeśli wydają się oni wiarygodni i przekonujący. Trzeba zawsze weryfikować ich informacje, sprawdzać źródła i stawiać pytania.

Dobrym nawykiem jest również zachowanie zdrowego dystansu do ofert, które wydają się zbyt atrakcyjne, by mogły być prawdziwe. Jeśli ktoś obiecuje nam nierealne zyski z minimalnym ryzykiem, to najprawdopodobniej mamy do czynienia z klasycznym oszustwem.

Warto też zwracać uwagę na to, czy dany twórca YouTubowy nie jest powiązany w jakiś sposób z promowanymi przez siebie projektami. Jeśli na przykład zarabia on na partnerskim programie danej kryptowaluty, to oznacza, że ma on interes w tym, by zachęcać do inwestycji w nią.

Poza tym warto korzystać z niezależnych, zweryfikowanych źródeł informacji, a nie polegać wyłącznie na opiniach internetowych guru. Dla osób zainteresowanych inwestowaniem w kryptowaluty dobrym rozwiązaniem może być na przykład strona internetowa Stop Oszustom, która rzetelnie informuje o zagrożeniach i sposobach ochrony przed nimi.

Podsumowanie

Obserwując narastający problem oszustw na YouTube związanych z kryptowalutami i innymi obszarami finansowymi, czuję, że musimy działać. Nie możemy pozwolić, by naiwni ludzie padali ofiarami wyrafinowanych naciągaczy, którzy jedyne, co mają na celu, to wyciągnięcie od nich jak największej ilości pieniędzy.

Musimy edukować, ostrzegać i pomagać chronić się przed tymi niebezpiecznymi trendami. Tylko wtedy uda nam się skutecznie walczyć z plagą internetowych oszustw i zapobiec kolejnym tragediom ludzi, którzy stracili wszystko przez bezkrytyczne zaufanie do tego, co widzą na YouTube.

Dlatego zachęcam Was wszystkich, byście pozostawali czujni, weryfikowali informacje i nigdy nie inwestowali w coś tylko dlatego, że jakaś sławna osoba to poleca. Miejmy na uwadze, że nie wszystko, co błyszczy, jest złotem. A YouTube nie zawsze jest wiarygodnym źródłem informacji, szczególnie w tematach finansowych.

Scroll to Top