Pieniądze na linii ognia
Nie wiem, jak to do was dociera, ale coraz częściej czytelników mojego bloga spotykają prawdziwe dramaty związane z kradzieżami finansowymi. Ostatnio sama Pani Katarzyna z Gdańska straciła w ten sposób aż 275 tysięcy złotych! Przestępcy wyrobili duplikat jej karty SIM, a następnie zresetowali hasło do konta bankowego i opróżnili je z wszystkich oszczędności. Szok, nieprawdaż? Nigdy bym nie pomyślał, że to możliwe.
To tylko jeden z wielu przykładów, jak cyberprzestępcy polują na nasze pieniądze. Według danych Global Economic Crime Survey, aż 32% firm na świecie padło ofiarą przestępstw gospodarczych w ciągu ostatnich 12 miesięcy. A co gorsza, 34% organizacji spodziewa się, że doświadczy ich w ciągu najbliższych 2 lat. Dlaczego to się dzieje? Czy naprawdę jesteśmy aż tak bezradni wobec cyfrowych złodziei?
Niebezpieczne luki w systemie
Cóż, problem tkwi w tym, że wraz z postępem technologicznym, coraz więcej informacji i danych przenosi się do świata cyfrowego. Z jednej strony to wielkie udogodnienie, ale z drugiej stanowi też kuszące łupy dla przestępców. W końcu kiedy wszyscy nasi klienci, kontrahenci i partnerzy biznesowi mają swoje dane przechowywane w systemach informatycznych firmy, to wystarczy je sprytnie ukraść, aby mieć pełen obraz jej działalności.
Według raportu My Company Polska, aż 63% firm w naszym kraju nie jest odpowiednio przygotowanych do walki z cyberprzestępczością. Nie widzą oni potrzeby lub po prostu nie rozumieją skali zagrożenia. A szkoda, bo konsekwencje mogą być naprawdę dotkliwe – nie tylko finansowe, ale także wizerunkowe.
Wystarczy, że ktoś skorzysta z luk w zabezpieczeniach, aby uzyskać dostęp do poufnych informacji. Nieuczciwi pracownicy często kopiują dane klientów na zewnętrzne nośniki lub przesyłają je do swojej prywatnej poczty, a następnie wykorzystują je na rzecz konkurencji. Albo jak w przypadku Pani Katarzyny, cyberprzestępcy wyrabiają duplikaty kart SIM i resetują hasła do kont bankowych, aby wyczyścić je z oszczędności.
Informatyka śledcza – ratunek dla firm
Okazuje się jednak, że istnieje sposób, aby przynajmniej częściowo zabezpieczyć się przed takimi atakami. To nic innego jak informatyka śledcza, znana również jako computer forensics. Dzięki niej przedsiębiorcy mogą odzyskać skradzione dane i ścigać przestępców.
Jak podkreśla raport My Company Polska, specjaliści z zakresu informatyki śledczej są w stanie odzyskać niemal wszystkie dane skradzione lub usunięte przez nieuczciwych pracowników. Mowa tu o bazach danych klientów, listach kontaktów, historii korespondencji, a nawet projektach biznesowych. Wszystko to dzięki analizie zapisów na dyskach twardych komputerów i urządzeń mobilnych.
Okazuje się, że praktycznie każda nasza czynność wykonywana za pomocą komputera lub smartfona pozostawia cyfrowy ślad. Analiza tych śladów pozwala ustalić, kto dokonywał danej operacji, kiedy i przy użyciu jakich programów. To nie tylko cenne dowody w ewentualnym postępowaniu sądowym, ale również wskazówki, które mogą pomóc w odzyskaniu utraconych danych.
Dlatego coraz więcej firm decyduje się na korzystanie z usług informatyków śledczych. Świadomość korzyści płynących z tego rozwiązania stale rośnie, a w Wielkiej Brytanii nawet popularne stają się ubezpieczenia obejmujące koszty takich ekspertyz. W Polsce skala zjawiska jest co prawda na razie marginalna, ale z pewnością będzie się rozwijać. W końcu w dobie cyfrowej transformacji, korzystanie z informatyki śledczej to kolejne narzędzie w walce z cyberprzestępcami.
Gdzie tkwi problem?
Oczywiście sami przedsiębiorcy nie mogą być bezczynni. To prawda, że informatyka śledcza może pomóc odzyskać skradzione dane i ścigać sprawców, ale lepiej zapobiegać takim sytuacjom, niż później je naprawiać.
Jak wynika z relacji Pani Katarzyny, kluczowym słabym ogniwem okazał się fakt, że wystarczyło jedynie podać kilka podstawowych danych osobowych, aby uzyskać dostęp do jej konta bankowego. Przestępcy najpierw wyrobili duplikat jej karty SIM, a następnie zresetowali hasło, korzystając z tej samej procedury weryfikacji.
To pokazuje, że często banki i operatorzy telefonii komórkowej nie przykładają wystarczającej uwagi do zabezpieczenia kluczowych procesów. Wydawanie duplikatów kart SIM bez dokładnej weryfikacji tożsamości lub umożliwianie zmiany hasła na podstawie nielicznych danych osobowych to poważne zaniedbania, za które w efekcie płacą klienci.
Dlatego eksperci radzą, aby w miarę możliwości korzystać z innych form autoryzacji, takich jak aplikacje mobilne czy tokeny sprzętowe. Co prawda nadal mogą one zostać zhakowane, ale jest to o wiele trudniejsze niż wyrobienie dubla karty SIM. Ponadto warto mieć osobny numer telefonu, który służy wyłącznie do kontaktów z bankiem i nigdzie indziej go nie podawać.
Miej oczy szeroko otwarte
Oczywiście nie jestem naiwny i wiem, że nawet najbardziej wyszukane zabezpieczenia nie dają 100% gwarancji bezpieczeństwa. Cyberprzestępcy nieustannie pracują nad coraz skuteczniejszymi metodami kradzieży naszych danych i pieniędzy. Dlatego kluczowe jest, aby być cały czas czujnym i uważnym.
Warto regularnie sprawdzać wyciągi z konta bankowego pod kątem nieznanych lub podejrzanych transakcji. Jeśli cokolwiek wzbudzi nasze podejrzenia, natychmiast powinniśmy zgłosić to do banku. Pamiętajmy też, że banki i inni dostawcy usług finansowych mają obowiązek chronić nasze dane i pieniądze. Jeśli zawiodą w tej kwestii, możemy dochodzić odszkodowania.
Poza tym, warto odwiedzić stronę stop-oszustom.pl, gdzie znajdziesz więcej porad i informacji na temat bezpiecznego korzystania z usług finansowych w internecie. Razem możemy zatrzymać cyfrowych przestępców i chronić nasze oszczędności!