Kiedy nagroda staje się przekleństwem: historia ofiar oszustw konkursowych

Kiedy nagroda staje się przekleństwem: historia ofiar oszustw konkursowych

Czy aby na pewno chcesz wygrać?

Ilu z nas marzyło o tym, aby wygrać jakiś konkurs i odebrać atrakcyjną nagrodę? Zapewne większość z nas przynajmniej raz w życiu próbowała swoich sił w tego typu wyzwaniu, kuszona perspektywą zdobycia wymarzonego przedmiotu lub choćby prestiżu związanego z tytułem zwycięzcy. Niestety, jak się okazuje, nie zawsze dążenie do wygranej kończy się happy endem. Czasami wygrana może okazać się prawdziwym przekleństwem.

Błąd w systemie

Właśnie taką historię chciałbym Wam dziś opowiedzieć. Poznałem młodego człowieka, nazwijmy go Krzysztof, który postanowił sprawdzić swoje umiejętności w konkursie „zDolny Ślązak”. Jak się okazało, była to decyzja, która odmieniła jego życie – i to bynajmniej nie w sposób, o jakim marzył.

Podczas rozwiązywania zadań konkursowych Krzysztof natrafił na pewną lukę w zabezpieczeniach systemu. Okazało się, że po wpisaniu w przeglądarkę odpowiedniego kodu oraz daty urodzenia, można uzyskać dostęp do prac innych uczestników konkursu. Nie tylko mógł zobaczyć ich imiona, nazwiska i szkoły, ale także zeskanowane prace konkursowe.

Jak wspomina Krzysztof, samo w sobie to nie było jakoś szczególnie cenne – w końcu nie zawierało to danych osobowych. Ale gdy dodał do tego informacje z logowania, mógł uzyskać pełen wgląd w dane uczestników. To już pachniało poważnym naruszeniem prywatności.

Moralny dylemat

Oczywiście Krzysztof stanął przed moralnym dylematem – co zrobić z tą wiedzą? Z jednej strony, mógł po prostu wykorzystać lukę we własnym interesie i zyskać przewagę nad innymi uczestnikami. Z drugiej, wiedział, że byłoby to nieetyczne i niezgodne z duchem konkursu.

Po dłuższym namyśle Krzysztof postanowił poinformować organizatorów o znalezionej luce. Wiedział, że może to oznaczać dyskwalifikację z konkursu, ale uważał, że jest to jedyne słuszne wyjście. Nie chciał być osobą, która wykorzysta cudzą prywatność dla własnej korzyści.

Organizatorzy, choć zaskoczeni, docenili uczciwość Krzysztofa. Przyznali, że zabezpieczenia systemu rzeczywiście zawierały poważne luki i podziękować mu za zgłoszenie problemu. Jednocześnie musieli zdyskwalifikować Krzysztofa z konkursu – w końcu wykorzystał on niedoskonałości systemu, choć nie w sposób stricte nieuczciwy.

Nagroda czy przekleństwo?

Dla Krzysztofa ta sytuacja była prawdziwym rozdarciem. Z jednej strony, cieszył się, że zrobił „dobrą rzecz” i poinformował o luce, chroniąc prywatność innych uczestników. Z drugiej jednak, czuł gorycz z powodu utraty szansy na zwycięstwo. Wiedział, że jego umiejętności pozwoliłyby mu z powodzeniem wygrać konkurs, gdyby tylko nie napotkał tej pechowej luki.

Choć organizatorzy docenili jego uczciwość, Krzysztof nie otrzymał żadnej nagrody czy wyróżnienia za zgłoszenie problemu. Został po prostu zdyskwalifikowany, podczas gdy inni mogli cieszyć się ze swoich zwycięstw.

Czy w takim razie warto było rezygnować z możliwości wygranej? Należy pamiętać, że Krzysztof był wówczas nastolatkiem, dla którego nagroda mogła mieć ogromne znaczenie – zarówno materialne, jak i prestiżowe. Musiał podjąć trudną decyzję, kierując się swoim sumieniem, ale nieunikniony smutek z powodu utraconej szansy jest w pełni zrozumiały.

Bobrzaste problemy

Historia Krzysztofa to nie odosobniony przypadek. Podobna sytuacja spotkała innego młodego człowieka, nazwijmy go Tomek, który wziął udział w konkursie „Bóbr”. Podczas rozwiązywania zadań konkursowych Tomek wykrył lukę w systemie, która pozwalała na podejrzenie poprawnych odpowiedzi.

Początkowo Tomek nie zgłosił tego problemu organizatorom, ale gdy pojawiły się podejrzenia co do jego wyników, postanowił przyznać się do wykorzystania luki. Został za to zdyskwalifikowany, choć – jak później wyjaśnił – przekazał informację o błędzie również innym uczestnikom, by mogli z niego skorzystać.

Organizatorzy konkursu „Bóbr” byli oburzeni postawą Tomka. Jeden z nich, prof. Maciej Marek Sysło, skrytykował go za korzystanie z luki, nie zważając na to, że poinformował on o niej również innych. W swojej odpowiedzi prof. Sysło zadał Tomkowi ironiczne pytanie, dlaczego w kolejnym roku nie skorzystał z możliwości podejrzenia rozwiązań. Zachowanie organizatora można uznać za dość nieempatyczne – w końcu Tomek wykazał się uczciwością, informując o znalezionym błędzie.

Nagroda dla hakera?

Warto w tym miejscu zadać pytanie – czy organizatorzy konkursów powinni nagradzać uczestników za wskazywanie luk w swoich systemach? Wydaje się, że w wielu przypadkach byłoby to słuszne rozwiązanie. Młodzi ludzie, tacy jak Tomek czy Krzysztof, wykazują bowiem nie tylko ciekawość technologiczną, ale także wysokie poczucie odpowiedzialności. Zamiast karać ich za uczciwość, lepiej byłoby docenić ich wkład w poprawę bezpieczeństwa.

Lech Wikaryjczyk z firmy Learnetic, która współpracuje przy organizacji konkursu „Bóbr”, przyznał, że z roku na rok rośnie liczba uczestników próbujących oszukać system. Widać więc, że problem jest poważny i wymagający odpowiedniej reakcji. Zamiast karać młodych ludzi za uczciwość, lepiej byłoby wykorzystać ich potencjał i zaangażowanie w poprawę bezpieczeństwa.

Oczywiście, nie oznacza to, że należy nagradzać każdą próbę złamania regulaminu. Wciąż musi istnieć jasny podział między etycznym zgłaszaniem luk a ich świadomym wykorzystywaniem. Ale w przypadku osób, które wykazały się odpowiedzialnością i poinformowały o problemie, zasłużyłyby one na jakieś wyróżnienie.

Lekcja na przyszłość

Historie Krzysztofa i Tomka pokazują, że dążenie do wygranej w konkursach niesie ze sobą niemałe ryzyko. Nie jest to już tylko kwestia włożonego wysiłku i umiejętności, ale także nieprzewidzianych problemów związanych z bezpieczeństwem systemów informatycznych.

Oczywiście, każdy z nas chciałby wygrać i cieszyć się nagrodą. Ale warto pamiętać, że czasem droga do zwycięstwa może okazać się trudniejsza, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Być może lepiej jest po prostu cieszyć się samym udziałem w konkursie i traktować go jako okazję do zdobycia nowych umiejętności, niż obsesyjnie dążyć do wygranej za wszelką cenę.

Mam nadzieję, że historie Krzysztofa i Tomka będą dla Was cenną lekcją. Pamiętajcie, że w życiu nie zawsze to, co wydaje się atrakcyjną nagrodą, okazuje się spełnieniem marzeń. Czasami wygrana może stać się prawdziwym przekleństwem. Dlatego zawsze warto kierować się etyką i uczciwością – nawet jeśli wiąże się to z rezygnacją z własnych korzyści. W długiej perspektywie to właśnie takie postępowanie może okazać się największą nagrodą.

Scroll to Top