Oszuści lubią weekendy
Ech, weekendy. Taki piękny czas, kiedy wreszcie możemy oderwać się od codziennych obowiązków i odpocząć. Niestety, to również ulubiony moment dla tych, którzy specjalizują się w kreowaniu fikcyjnych konkursów i oszukiwaniu niczego niepodejrzewających konsumentów. Czemu oni tak uwielbiają weekendy? Cóż, kiedy działy marketingowe firm odpoczywają, łatwiej jest im zbudować wizerunek nieistniejącej promocji.
Fałszywe strony znanych firm i osób na Facebooku stały się w ostatnich latach bardzo powszechne. Wystarczy, że oszust założy stronę o nazwie zbliżonej do autentycznego profilu, doda parę atrakcyjnych postów i… gotowe. W mgnieniu oka zaczyna gromadzić tysiące naiwnych fanów, którzy łapią się na obietnice darmowych nagród.
Chwytliwa nazwa to połowa sukcesu
Tajemnica sukcesu takich fikcyjnych stron jest naprawdę prosta. Wystarczy kilka drobnych sztuczek, a naiwni użytkownicy Facebooka zaczną masowo lajkować, komentować i udostępniać posty o „darmowych” konkursach. Kluczowe jest tu właśnie chwytliwe brzmienie nazwy. Jeśli fałszywa strona będzie się nazywać np. „Piotr Żyła – Official”, a nie „Piotr Żyła-Official”, wiele osób nawet nie zauważy różnicy. Dorzućmy do tego zdjęcie profilowe i post zachęcający do udziału w konkursie, a mamy przepis na oszukańczy sukces.
Oczywiście, mechanizm ten nie zadziałałby, gdyby nie naiwność i nieostrożność użytkowników Facebooka. Czasem aż trudno uwierzyć, że ktoś naprawdę wierzy, iż znana marka organizuje darmowe rozdawnictwo na masową skalę. Ale cóż, ludzie zwyczajnie lubią „coś za nic” i dają się nabrać na takie kruche przynęty.
Fikcyjne konta gwiazdorów i firm
Oszuści nie poprzestają jednak tylko na fałszywych fanpage’ach. Równie chętnie podszywają się pod konta znanych osobistości i marek. Tworzone są tak zwane „konta duplikaty” – fałszywe wersje stron profilowych gwiazd, celebrytów i popularnych firm. Różnią się one od oryginałów często tylko jedną literką lub dopiskiem w nazwie.
Dlaczego ludzie dają się na to nabrać? Cóż, wiele osób jest po prostu uzależnionych od śledzenia codziennego życia swoich ulubionych celebrytów. Kiedy więc otrzymują wiadomość rzekomo od nich samych, spontanicznie wierzą, że to naprawdę oni. Dodatkowo, fałszywi celebryci skrupulatnie kopiują każdy post, zdjęcie czy film oryginału – jedyna różnica to nieznaczna zmiana w nazwie. To sprawia, że trudno odróżnić autentyczne konto od oszukańczej podróbki.
Podobnie sprawa wygląda w przypadku fikcyjnych kont popularnych marek. Tutaj oszuści często udają nawet działy obsługi klienta i organizują atrakcyjne konkursy. Zazwyczaj mija kilka dni, zanim ktokolwiek zorientuje się, że to wszystko jedna wielka mistyfikacja.
Jak rozpoznać fałszywki?
Oczywiście, istnieją pewne sposoby, aby nie dać się nabrać na te sztuczki. Po pierwsze, zawsze warto zwracać uwagę na oznaczenie weryfikacji (niebieski znaczek) pojawiające się przy autentycznych kontach. Niestety, nie każda znana osoba czy firma dba o to, aby mieć swój profil zweryfikowany, więc samo jego braku nie można uznawać za wystarczający dowód oszustwa.
Zamiast tego, dobrze jest sprawdzić historię danego konta. Jeśli jest ona krótka, a konto nagle zaczyna masowo polubień i udostępnień, to najprawdopodobniej mamy do czynienia z fałszywką. Autentyczne profile znanych osób czy firm zwykle mają długą i bogatą historię aktywności.
Kolejną wskazówką jest treść samego konta. Jeśli znajduje się na nim zbyt wiele postów zachęcających do udziału w konkursach, przekierowujących na różne platformy sprzedażowe lub zawierających natrętne prośby o wsparcie finansowe – lepiej zachować daleko posuniętą ostrożność.
Warto również sprawdzić, na jakich platformach dany celebryta lub marka jest faktycznie obecna. Jeśli w wynikach wyszukiwania pojawia się profil na mało znanej lub podejrzanej stronie, to jest to kolejny czerwony sygnał.
Uważaj na „głębokie fałszerstwa”
Niestety, oszuści wciąż wymyślają coraz to nowe sposoby na wprowadzenie konsumentów w błąd. Od niedawna coraz większym problemem stają się tak zwane „głębokie fałszerstwa” (deepfake). To technika pozwalająca na stworzenie realistycznie wyglądającego filmu, na którym osoba wypowiada lub robi rzeczy, których nigdy w rzeczywistości nie zrobiła.
Wyobraźmy sobie więc sytuację, w której znana aktorka lub muzyk nagrywa wideo, prosząc o wsparcie finansowe dla rzekomej akcji charytatywnej. W rzeczywistości to jednak nie ona, tylko bardzo dobrze wykonana, oszukańcza replika. Jak w takim razie rozpoznać, że coś jest nie tak? Cóż, warto zwrócić uwagę na sposób mówienia, mimikę twarzy, a nawet drobne gesty – jeśli coś wydaje się sztuczne lub nienaturalne, lepiej zaufać swojej intuicji.
Jak się bronić?
Najważniejsze, to zachować zdrowy rozsądek i dużą dawkę zdrowego sceptycyzmu. Nigdy nie wierzmy bezkrytycznie w to, że znana osoba lub firma pisze do nas osobiście. Pamiętajmy też, że legalne konkursy zawsze muszą posiadać regulamin, a organizowane przez sklepy promocje reklamowane są na oficjalnych stronach internetowych i w materiałach informacyjnych.
Przed podjęciem jakiejkolwiek akcji, takiej jak udostępnienie posta czy zostawienie komentarza, warto dokładnie sprawdzić, czy dany profil jest autentyczny. Jeśli cokolwiek wzbudza naszą podejrzliwość, lepiej zrezygnować z udziału w „konkursie”.
Warto też pamiętać, że serwis stop-oszustom.pl jest doskonałym źródłem informacji na temat najnowszych metod stosowanych przez cyberprzestępców. Regularnie publikowane są tam ostrzeżenia i porady, które mogą uchronić nas przed example finansowych.
Oczywiście, nie da się całkowicie wyeliminować problemu fikcyjnych konkursów i fałszywych profili. Zawsze znajdą się naiwni lub lekkomyślni konsumenci, którzy dadzą się złapać w te sidła. Ale jeśli my będziemy uważni, czujni i sceptycznie podchodząc do wszelkich internetowych „okazji”, to szansa, że sami dołączymy do grona ofiar, znacznie się zmniejsza.