Wejrzenie w umysł cyberprzestępcy
Usiądź wygodnie, zapal światło i przygotuj się na nieco mroczną podróż. Wkrótce wejdziesz w umysł cyberprzestępcy, który ślini się na myśl o twojej firmie i danych, które może ukraść. Gotowy? Dobra, to ruszajmy.
Wyobraź sobie, że jesteś mną – ekspertem ds. bezpieczeństwa, który od ponad 15 lat pomaga największym firmom w zabezpieczaniu ich sieci i serwisów internetowych. Przez ten czas nauczyłem się myśleć jak prawdziwi cyberprzestępcy – znam ich metody, narzędzia i kieruje mną ten sam napęd do działania, co nimi. Oczywiście, ja wykorzystuję tę wiedzę, aby skutecznie chronić firmy. Ale oni? Oni chcą tylko jednego – ukraść twoje dane i pieniądze.
W tej chwili widzę, że Twoja firma właśnie przeszła na masową pracę zdalną. Oznacza to, że twoi pracownicy stali się łatwiejszym celem dla cyberprzestępców. Nie muszę już wałęsać się po korytarzach firmy, żeby znaleźć lukę w zabezpieczeniach – teraz mogę to zrobić zza ekranu laptopa, w piżamie, popijając kawę. A luk, powiedz mi, jest całe mnóstwo.
Widzisz, praca zdalna rozszczelniła wasz system. Nagle zamiast pilnować jednej, strzeżonej placówki, muszę uważać na setki różnych urządzeń rozproszonych po całym mieście, a czasem i kraju. To dla mnie jak małe święto – więcej punktów wejścia, więcej okazji do ataku. I nieważne, czy będzie to phishing, ransomware czy atak DDoS – jestem gotów na wszystko.
Kuszące cele i niszczycielskie skutki
Przyjrzyjmy się bliżej niektórym moim ulubiony metodom. Phishing to moja chleba powszednia – podszywam się pod zaufane instytucje lub osoby, wyłudzając poufne dane logowania. Teraz, gdy twoi pracownicy pracują z domu, jest to jeszcze prostsze – nie mogą już zwyczajnie podejść do kolegi z biurka i zapytać, czy na pewno to on wysłał im tego dziwnego maila.
A ransomware? To mój konik. Zablokuję wam dostęp do danych, a potem będę żądać okupu. I nieważne, że mogę was totalnie zniszczyć – liczy się tylko zysk. Zwłaszcza, że teraz, w dobie pracy zdalnej, mam szansę dotrzeć do wielu urządzeń jednocześnie. Wyobraź sobie paraliż całej twojej firmy!
Nie zapominajmy też o atakach DDoS. Zaleje cię tyle żądań, że twoje serwisy staną się niedostępne. A to oznacza przestój, gniew klientów i gigantyczne straty. Widzisz, jak bardzo jestem niebezpieczny? I dopiero się rozkręcam!
Świadomość to za mało – potrzebne działania
Wiem, że teraz pewnie zaczynasz się zastanawiać, jak ochronić swoją firmę. Pozwól, że podzielę się kilkoma wskazówkami.
Po pierwsze, wprowadź wielopoziomowe uwierzytelnianie. To naprawdę skuteczna broń przeciwko nieautoryzowanemu dostępowi. Niech pracownicy logują się nie tylko hasłem, ale też kodem SMS-owym lub z użyciem aplikacji autoryzacyjnej. To zdecydowanie utrudni moją robotę.
Oprócz tego zadbaj o aktualizowanie oprogramowania na wszystkich urządzeniach pracowników. Luki w zabezpieczeniach to prawdziwa manna z nieba dla cyberprzestępców. Nie pozwól, żebym mógł z nich skorzystać.
I pamiętaj – świadomość zagrożeń to za mało. Twoi pracownicy muszą być regularnie szkoleni z zakresu bezpieczeństwa cyfrowego. Tylko wtedy będą w stanie skutecznie rozpoznawać moje wyrafinowane ataki i nie dać się na nie nabrać.
Oczywiście, to tylko kilka przykładów. Piotr Konieczny, ekspert z Niebezpiecznik.pl, ma znacznie więcej cennych wskazówek. Warto je poznać, zanim ja i inni cyberprzestępcy wykradniemy wasze dane i pieniądze.
Podsumowanie
Muszę przyznać, że praca zdalna to prawdziwa kopalnia złota dla gości pokroju mnie. Więcej punktów wejścia, bardziej rozproszona infrastruktura, a do tego naiwni pracownicy – to wszystko czyni z was łatwiejszy cel. Ale nie musi być tak źle. Wystarczy, że wdrożysz odpowiednie środki bezpieczeństwa i zadbasz o świadomość pracowników. A wtedy ja i inni cyberprzestępcy będziemy musieli szukać sobie łatwiejszych ofiar.
Pamiętaj – w walce z oszustami nie ma miejsca na kompromisy. Bądź o krok przed nami, zanim będzie za późno.