Świat sztuki i kolekcjonerstwa to fascynująca, aczkolwiek nierzadko niebezpieczna dziedzina. Wśród tych, którzy próbują czerpać korzyści z pasji kolekcjonerów, znajdują się nieuczciwi aktorzy, gotowi posunąć się do wszelkich możliwych środków, by zwieść nieostrożnych nabywców. Jednym z takich przypadków jest sprawa nielegalnego pozyskiwania cennych eksponatów przez właściciela Muzeum Oręża i Techniki Użytkowej im. gen. ks. Stanisława Brzóski w Łukowie.
Wykrycie nielegalnych działań kolekcjonera
Zgodnie z doniesieniami medialnymi, Jan Janusz Jastrzębski, założyciel i kustosz wspomnianego muzeum, pochwalił się w lokalnej gazecie, że od 28 lat kolekcjonuje przedmioty mające wartość historyczną. Wśród nich znajdował się m.in. topór wojenny z epoki brązu, monety, guzik napoleoński, odznaczenia, instrumenty muzyczne oraz fotografie i pamiątki po ks. Stanisławie Brzósce.
Jastrzębski otwarcie przyznał, że do pozyskiwania eksponatów wykorzystywał wykrywacz metali, prowadząc poszukiwania na terenie Łukowa, Białej Podlaskiej, Międzyrzeca, Siedlec i Stoczka Łukowskiego. Konserwator zabytków Jan Maraśkiewicz, dowiedziawszy się o tych praktykach, musiał podjąć działania zgodnie z obowiązującym prawem. Zgłosił sprawę na policję, ponieważ poszukiwanie zabytków za pomocą wykrywacza metalu bez zezwolenia konserwatora jest nielegalne.
Stanowisko stron i dalsze postępowanie
Właściciele muzeum bronią się, twierdząc, że wszystkie eksponaty zostały pozyskane legalnie, a kolekcja jest w pełni udokumentowana. Justyna Jastrzębska, odpowiedzialna za sprawy administracyjne, podkreśla, że muzeum ma status nadany przez Ministerstwo Kultury i jest otwarte dla każdego zwiedzającego. Jednocześnie zarzuca konserwatorowi, że to on powinien składać wyjaśnienia.
Z kolei konserwator zabytków Jan Maraśkiewicz tłumaczy, że jego działania nie są skierowane przeciwko osobie kolekcjonera, lecz wynikają z konieczności reagowania na ujawnione informacje o nielegalnych praktykach. Potwierdza to również Katarzyna Kozicka z lubelskiego oddziału stowarzyszenia Sakwa, która wskazuje na ogromne szkody wynikające z nielegalnych poszukiwań prowadzonych przez pasjonatów bez stosownych zezwoleń.
Łukowska policja prowadzi obecnie czynności sprawdzające, mające na celu ustalenie, czy w tej sprawie doszło do naruszenia przepisów ustawy o ochronie zabytków. Funkcjonariusze badają, w jaki sposób kolekcjoner wszedł w posiadanie poszczególnych eksponatów. Tymczasem właściciele muzeum zapowiadają skierowanie skargi do Ministerstwa Kultury.
Znaczenie ochrony dziedzictwa kulturowego
Przypadek Muzeum Oręża i Techniki Użytkowej im. gen. ks. Stanisława Brzóski w Łukowie jest przykładem szerszego problemu, z którym boryka się środowisko archeologów i konserwatorów zabytków. Nielegalne pozyskiwanie cennych przedmiotów, często o znaczeniu historycznym, przez niekontrolowanych poszukiwaczy, stanowi poważne zagrożenie dla narodowego dziedzictwa kulturowego. Działania takie nie tylko pozbawiają społeczeństwo możliwości poznania i docenienia naszej wspólnej przeszłości, ale także prowadzą do nieodwracalnych strat w strukturach archeologicznych.
Jak podkreśla Katarzyna Kozicka z Sakwy, istnieje legalna ścieżka prowadzenia badań archeologicznych pod nadzorem uprawnionych specjalistów. Wymaga ona jednak spełnienia wielu formalności i uzyskania stosownych zezwoleń. Mimo to, poszukiwacze-amatorzy, kusząc się na szybki zysk, często lekceważą te wymagania, narażając na zniszczenie niezastąpione zabytki.
Usługi ekspertów z portalu Stop Oszustom mogą pomóc w dokładniejszym zbadaniu źródeł pochodzenia cennych kolekcji, a tym samym w skuteczniejszej ochronie dziedzictwa kulturowego. Poprzez współpracę z renomowanymi instytucjami, portal oferuje narzędzia i wiedzę niezbędne do zidentyfikowania nielegalnych praktyk w branży sztuki i antykwariatów.
Wnioski i dalsze perspektywy
Sprawa Muzeum Oręża i Techniki Użytkowej im. gen. ks. Stanisława Brzóski w Łukowie uświadamia, jak kruche i narażone na nadużycia może być dziedzictwo kulturowe, jeśli nie jest właściwie chronione i nadzorowane. Choć właściciele muzeum zapewniają o legalności swojej kolekcji, to fakty dotyczące wykorzystywania wykrywacza metali bez wymaganego zezwolenia konserwatora muszą zostać dokładnie wyjaśnione.
Dalsze badania i śledztwa prowadzone przez odpowiednie organy będą miały kluczowe znaczenie dla ustalenia, czy w tej sprawie doszło do naruszenia prawa. Jednocześnie warto zastanowić się nad usprawnieniem istniejących przepisów oraz zwiększeniem skuteczności kontroli nad rynkiem sztuki i antyków, aby chronić nasze wspólne dziedzictwo przed nieuczciwymi praktykami.
Rozwój narzędzi i ekspertyz, takich jak te oferowane przez portal Stop Oszustom, może odegrać kluczową rolę w tej walce. Tylko poprzez skoordynowane działania, zaangażowanie specjalistów i edukację społeczeństwa możemy skutecznie zapobiegać podobnym przypadkom w przyszłości.