W historii sztuki znamy wielu artystów, których twórczość na stałe zapisała się na kartach dziejów malarstwa. Jednak wśród nich znajdują się również jednostki, które zasłynęły nie z geniuszu artystycznego, ale z perfekcyjnego umiejętności tworzenia mistrzowskich falsyfikatów. Jednym z najbardziej znanych na całym świecie fałszerzy obrazów był Han van Meegeren – holenderski malarz, który przez lata oszukiwał krytyków, handlarzy i kolekcjonerów sztuki, sprzedając im swoje wysoko cenione, acz fałszywe, dzieła.
Początki artystycznej kariery
Han van Meegeren przyszedł na świat 10 października 1889 roku w niewielkim holenderskim mieście Deventer. Od najmłodszych lat przejawiał zamiłowanie do sztuki, jednak jego surowy ojciec, Hendrikus Johannes van Meegeren, niszczyłp iego prace, nie widząc dla syna przyszłości w tej dziedzinie. Mimo to młody Han nie rezygnował ze swej pasji i kontynuował naukę malarstwa pod okiem cenionego nauczyciela, Bartusa Kortelinga. To on ukształtował w swoim uczniu przekonanie o wyższości malarstwa holenderskich mistrzów XVII wieku nad współczesnymi nurtami artystycznymi, takimi jak impresjonizm czy postimpresjonizm.
W 1907 roku Van Meegeren podjął studia na Uniwersytecie Technicznym w Delfcie, by studiować architekturę – był to swoisty kompromis pomiędzy własnymi zainteresowaniami a oczekiwaniami ojca. Młody mężczyzna nie wykazywał jednak dużego zapału do nauki, większość czasu poświęcając na malowanie i poszerzanie wiedzy o technikach artystycznych. W 1913 roku Van Meegeren odniósł sukces, wygrywając konkurs na najlepszą pracę artystyczną organizowany przez jego uczelnię. Nagrodzony akwarelą przedstawiającą XVII-wieczne wnętrze kościoła, artysta zrezygnował z dalszej nauki na uniwersytecie i skupił się na rozwijaniu swojej kariery malarskiej.
Początki drogi na skróty
Sytuacja finansowa Van Meegerena nie należała do najlepszych, co skłoniło go do podjęcia pewnego podstępu. W 1915 roku malarz postanowił namalować kopię jednego ze swoich wcześniejszych obrazów i sprzedać ją jako oryginał. Jednak jego żona, Anna de Voogt, zmusił a go do wyznania prawdy klientowi, w efekcie czego Van Meegeren otrzymał za obraz niższą cenę, niż oczekiwał.
Pomimo tego niepowodzenia, Van Meegeren nadal rozwijał swoją karierę artystyczną. W kolejnych latach odniósł szereg sukcesów, wystawiając swoje prace w galeriach w Hadze i Delfcie. Obrazy młodego malarza, utrzymane w tradycyjnej manierze, cieszyły się przychylnymi recenzjami krytyków i znajdowały nabywców. Artysta zyskiwał coraz większą renomę, szczególnie w kręgach mieszczańskich.
Niestety, dobra passa Van Meegerena nie trwała wiecznie. Z czasem jego twórczość zaczęła być coraz gorzej oceniana przez krytyków, którzy określali ją jako „banalną”, „sentymentalną” i „w złym guście”. Malarz, przekonany o swojej wyższości artystycznej nad współczesnymi nurtami, postanowił zemścić się na tych, którzy zdewastowali jego karierę.
Narodziny mistrza fałszerstwa
Lata 30. XX wieku okazały się przełomowe w życiu Van Meegerena. Malarz postanowił skoncentrować się na stworzeniu falsyfikatu, który oszuka krytyków i udowodni jego prawdziwy talent artystyczny. Wybór padł na Jana Vermeera – holenderskiego malarza XVII wieku, powszechnie uznawanego za jednego z największych mistrzów w historii malarstwa.
Decyzja ta nie była przypadkowa. Vermeer był bowiem artystą, którego Van Meegeren cenił najbardziej, a jednocześnie jego biografia i dorobek artystyczny pozostawały dość słabo rozpoznane, co dawało pole do popisu fałszerzowi. Ponadto, obrazy Vermeera osiągały zawrotne ceny na rynku sztuki, co stanowiło dla Van Meegerena dodatkową motywację.
Przystępując do realizacji swojego planu, malarz musiał stawić czoła wielu wyzwaniom natury technicznej. Przez kilka lat zgłębiał tajniki malarstwa dawnych mistrzów, eksperymentując z różnymi materiałami i technikami, aby osiągnąć pożądany efekt autentyczności. Kluczowe okazało się m.in. stworzenie specjalnego pieca do sztucznego starzenia farb, a także opracowanie receptur na historyczne pigmenty.
Pierwszy sukces
Efektem wieloletnich przygotowań był obraz Uczniowie w Emaus, który Van Meegeren postanowił sprzedać jako autentyczne dzieło Vermeera. W 1937 roku, za pośrednictwem swojego znajomego, parlamentarzysty GA Boona, dzieło trafiło do rąk słynnego znawcy sztuki, Abrahama Brediusa. Uznany autorytet w dziedzinie malarstwa holenderskiego XVII wieku nie miał żadnych wątpliwości co do autentyczności obrazu, a wkrótce potem sam opublikował zachwycającą recenzję na łamach prestiżowego magazynu „Burlington Magazine”.
Fałszerz odniósł spektakularny sukces. Obraz Uczniowie w Emaus został sprzedany za astronomiczną wówczas sumę 520 000 guldenów, trafiając ostatecznie do zbiorów Muzeum Boijmans Van Beuningen w Rotterdamie. Van Meegeren, który nagle stał się człowiekiem niezwykle majętnym, zaczął w rozrzutny sposób wydawać pieniądze, tłumacząc je znajomym jako wygraną na loterii.
Rosnąca skala oszustw
Zachęcony pierwszym sukcesem, Van Meegeren kontynuował swoją działalność fałszerską. W kolejnych latach stworzył co najmniej pięć kolejnych obrazów, które zostały przyjęte za oryginalne dzieła Vermeera. Wśród nich znalazły się m.in. Błogosławieństwo Jakuba, Chrystus i jawnogrzesznica oraz Ostatnia wieczerza.
Fałszerstwa Van Meegerena nie uszły uwadze handlarzy i kolekcjonerów sztuki. Jego rzekome Vermeery trafiły do prywatnych zbiorów takich postaci, jak Hermann Göring – dowódca Luftwaffe i jeden z czołowych prominentów nazistowskich Niemiec. Niektóre z obrazów zostały również zakupione przez holenderskie instytucje, takie jak Muzeum Boijmans Van Beuningen czy Stichting Nederlands Kunstbezit.
Oszustwa Van Meegerena trwały przez wiele lat, aż do wybuchu II wojny światowej. Dopiero w 1945 roku sprawa wyszła na jaw za sprawą odnalezienia przez wojska alianckie obrazu Chrystus i jawnogrzesznica w ukrytej kolekcji Göringa. Śledztwo wykazało, że dzieło to jest fałszerstwem, a jego autorem okazał się być sam Van Meegeren.
Wyznanie i konsekwencje
Postawiony w obliczu zarzutów o kolaborację z wrogiem, Van Meegeren postanowił ujawnić prawdę. 29 maja 1945 roku przyznał się do stworzenia sześciu falsyfikatów Vermeera oraz dwóch obrazów Pietera de Hoocha. Jego wyznanie wywołało ogromną sensację w świecie sztuki, podważając autorytet licznych ekspertów, którzy bezkrytycznie uznali fałszerstwa za oryginały.
Aby udowodnić swoją winę, Van Meegeren na prośbę sądu namalował kolejne dzieło w stylu Vermeera – Jezus wśród doktorów. Przeprowadzone badania chemiczne i rentgenowskie obrazów jednoznacznie potwierdziły, że wszystkie one były dziełami fałszerza, a nie autentycznymi pracami mistrzów holenderskiego malarstwa XVII wieku.
W wyniku procesu sądowego, który odbył się w 1947 roku, Van Meegeren został skazany zaledwie na rok więzienia. Kara ta wzbudziła ogromne kontrowersje, gdyż wielu uważało, że powinien on zostać ukarany surowiej. Malarz zmarł jednak krótko po ogłoszeniu wyroku, 30 grudnia 1947 roku, w wieku 58 lat.
Mimo śmierci Van Meegerena, sprawa jego fałszerstw nie została do końca zamknięta. Przez lata trwały dyskusje wokół autentyczności niektórych obrazów przypisywanych Vermeerowi, z których część mogła być w rzeczywistości kolejnymi dziełami mistrza fałszerzy. Badania naukowe przeprowadzone w późniejszym okresie potwierdziły jednak, że wszystkie znane falsyfikaty Van Meegerena są faktycznie jego autorstwa.
Przypadek Van Meegerena dowodzi, że nawet najbardziej uznani eksperci sztuki mogą zostać oszukani przez perfekcjonistę, który potrafi doskonale naśladować styl dawnych mistrzów. Historia tego holenderskiego malarza-fałszerza stanowi przestrogę dla wszystkich miłośników sztuki, że nawet najbardziej cenne i uznane dzieła mogą okazać się jedynie mistrzowskimi podróbkami. Dlatego warto zachować ostrożność i korzystać z rzetelnych źródeł przy ocenie autentyczności dzieł sztuki, gdyż oszuści, tacy jak Van Meegeren, nadal mogą czaić się wśród nas.