Branża suplementów diety to dynamicznie rozwijający się, ale jednocześnie słabo rozpoznany i niedostatecznie uporządkowany obszar. Liczne nieprawidłowości w tym sektorze, w tym obecność na rynku produktów zawierających niebezpieczne, nielegalne składniki, stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia konsumentów. Niewystarczająca kontrola nad wprowadzaniem nowych suplementów na rynek oraz liczne opóźnienia w weryfikacji zgłaszanych produktów sprawiają, że konsumenci przez długi czas mogą kupować niebezpieczne preparaty.
Rosnący popyt i niedostateczna kontrola
W latach 2017-2020 do Głównego Inspektora Sanitarnego wpłynęło niemal 63 tys. powiadomień o wprowadzeniu lub zamiarze wprowadzenia na rynek nowego suplementu diety. Kontrola Najwyższej Izby Kontroli wykazała jednak, że w tym czasie pracownicy Głównego Inspektoratu Sanitarnego zdołali poddać analizie zaledwie 11 z nich. Część weryfikacji trwała nawet ponad 13 lat, a w wielu przypadkach postępowania wyjaśniające w ogóle nie zostały wszczęte. Tymczasem w myśl obowiązujących przepisów sprzedaż nowego suplementu można rozpocząć z chwilą złożenia powiadomienia w GIS, jeszcze przed ukończeniem jego szczegółowej weryfikacji.
Gwałtowny wzrost liczby powiadomień o nowych suplementach diety w ostatnich latach – z około 9-12 tys. rocznie w latach 2013-2015 do ponad 62 tys. w latach 2017-2020 – wynikał m.in. z intensywnej reklamy telewizyjnej tych produktów. Niestety, nie przełożyło się to na wzrost świadomości Polaków dotyczącej różnic pomiędzy suplementami diety a lekami dostępnymi bez recepty. To z kolei przekładało się na duży popyt na te produkty, również te niebezpieczne.
Nielegalne składniki i długie opóźnienia
Kontrolerzy NIK zidentyfikowali w sieci 20 suplementów diety zawierających składniki, których stosowanie w żywności jest niedozwolone. Według Głównego Inspektora Sanitarnego, produkty te mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa konsumentów. Część z nich wprowadzono na rynek nielegalnie, bez wymaganego zgłoszenia do GIS.
Poważnym problemem są również opóźnienia w weryfikacji zgłaszanych suplementów. Analizie 8 losowo wybranych powiadomień poddanych już weryfikacji przez pracowników GIS wykazała, że okres od rozpoczęcia weryfikacji do dnia kontroli NIK wynosił od 851 dni do ponad 13 lat i 10 miesięcy. W tym czasie niebezpieczne lub nielegalne produkty mogły być legalnie sprzedawane na rynku.
Zagrożenia dla zdrowia
Kontrola NIK wykazała, że w 4 z 7 zbadanych przypadków suplementy diety nie spełniały norm i nie powinny być sprzedawane jako środki spożywcze. Przykładowo, produkt o nazwie „Liver Refresh” zawierał substancję, która zgodnie z opinią Prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, kwalifikuje go jako produkt leczniczy, a nie suplement diety. Mimo to był on sprzedawany w internecie jako suplement diety.
Inny suplement „CannabiGold Smart” zawierał niedozwolone składniki, w tym THC i CBD w ilościach stwarzających zagrożenie dla zdrowia konsumentów. Szwajcarzy złożyli w tej sprawie powiadomienie alarmowe w unijnym systemie informowania o produktach niebezpiecznych (RASFF).
Potrzeba zmian systemowych
Zdaniem NIK, główną przyczyną opóźnień i niskiej efektywności weryfikacji zgłaszanych suplementów były braki kadrowe w Głównym Inspektoracie Sanitarnym. Nawet po wdrożeniu pełnej informatyzacji systemu powiadamiania, GIS będzie musiał zatrudnić dodatkowe osoby, by skutecznie analizować lawinowo rosnącą liczbę zgłoszeń.
Dlatego tak ważne jest, aby konsumenci zachowywali szczególną ostrożność przy kupowaniu suplementów diety, szczególnie przez internet. Warto dokładnie sprawdzać skład produktów i ich źródło, a w razie wątpliwości – zasięgnąć porady lekarza lub farmaceuty. Kluczowe jest również wzmocnienie nadzoru nad rynkiem suplementów diety oraz usprawnienie systemu rejestracji i weryfikacji tych produktów, co postuluje NIK. Tylko kompleksowe zmiany mogą zapewnić konsumentom odpowiedni poziom bezpieczeństwa.