Sztuka Manipulacji Sekrety Oszukiwania Kupców i Kolekcjonerów

Sztuka Manipulacji Sekrety Oszukiwania Kupców i Kolekcjonerów

Oszustwo na rynku dzieł sztuki – przypadek Knoedlera Gallery

Świat sztuki to niezwykle elitarny i zamknięty krąg, w którym dobre koneksje, rozpoznawalna marka i renoma gwarantują sukces. To środowisko podatne na wszelkiego rodzaju machinacje i próby wyłudzenia pieniędzy. Jednym z największych skandali ostatnich lat był upadek nowojorskiej galerii Knoedler & Company, który obnażył mechanizmy działania oszustów na rynku sztuki.

Galeria Knoedler & Company była jedną z najstarszych i najbardziej prestiżowych instytucji tego typu w Stanach Zjednoczonych. Założona w 1846 roku, przez 165 lat cieszyła się świetną reputacją, sprzedając dzieła takich mistrzów, jak Pablo Picasso, Jackson Pollock czy Mark Rothko. Knoedler była swoistym „dorośnięciem” do prawdziwej sztuki, przepustką do wysokich sfer kolekcjonerskich. Dlatego też wielu klientów nie kwestionowało autentyczności oferowanych przez galerię obrazów, ufając jej wysokiej renomie.

Wszystko zmieniło się w 2011 roku, kiedy to galeria nagle zakończyła działalność. Okazało się, że przez niemal 15 lat handlowała falsyfikatami, które rzekomo pochodziły od tajemniczego hiszpańskiego kolekcjonera. W rzeczywistości obrazy były dziełem amatora z Queens, Pana Olmedo. Schemat działania oszustów był banalnie prosty – kupowali oni tanie, nieznane obrazy, które poddawali obróbce artystycznej, a następnie sprzedawali je jako oryginalne dzieła mistrzów, niejednokrotnie za miliony dolarów.

Przedmiot oszustwa

Kluczową rolę w tej aferze odegrał Fernandez Olmedo, hiszpański imigrant mieszkający w Queens. To on był autorem falsyfikatów sprzedawanych przez galerię Knoedler jako obrazy takich artystów jak Jackson Pollock, Mark Rothko, Willem de Kooning czy Robert Motherwell. Olmedo był amatorem, który nauczył się naśladować style tych malarzy. Wykupywał tanie prace mało znanych artystów, a następnie dokonywał na nich przeróbek, tworząc iluzję oryginalnych dzieł mistrzów.

Obrazy te trafiały do niechlubnej handlarki dziełami sztuki o nazwisku Glafira Rosales. Kobieta ta, również hiszpańskiego pochodzenia, związana była z galerią Knoedler od lat 90. XX wieku. To ona odkryła talent Olmeda i zaczęła współpracować z nim, dostarczając galerię w liczne rzekomych „odnalezione” arcydzieła.

Rosales utrzymywała, że obrazy należały do kolekcji meksykańskiego kolekcjonera, Don Pietera Moore’a. Twierdząła, że mężczyzna ten zmarł, a ona jest jego jedyną spadkobierczynią. W rzeczywistości Moore nie istniał, a Rosales po prostu wymyśliła tę postać, aby uwiarygodnić pochodzenie dzieł.

Przez niemal 15 lat Knoedler sprzedawała te falsyfikaty swoim klientom, osiągając astronomiczne zyski. Najdroższy z nich – rzekomy obraz Jacksona Pollocka – został sprzedany za 17 milionów dolarów.

Mechanizm działania

Schemat działania oszustów był niezwykle prosty, a zarazem genialny w swojej prostocie. Olmedo, jako utalentowany amator, tworzył wierne kopie obrazów mistrzów, wykorzystując do tego tanie płótna i farby. Następnie przekazywał je Rosales, która legalizowała je, wymyślając historię o tajemniczym kolekcjonerze.

Rosales wręcz specjalizowała się w tego rodzaju mistyfikacjach. Przez lata współpracy z galerią Knoedler wymyślała skomplikowane historie pochodzenia każdego z falsyfikatów. Podawała różne daty i miejsce rzekomego odkrycia, a także uzasadniała, dlaczego dzieła pozostawały nieznane przez tak długi czas.

Te wyrafinowane opowieści, wsparte powagą i renomą galerii Knoedler, sprawiały, że klienci bezkrytycznie wierzyli w autentyczność sprzedawanych dzieł. Nikt nie podejrzewał, że mają do czynienia z wyrafinowanym oszustwem. Prestiż i zaufanie do galerii były kluczowe w uwiarygodnieniu tej mistyfikacji.

Konsekwencje oszustwa

Kiedy w 2011 roku prawda wyszła na jaw, upadek Knoedler był spektakularny. Galeria zakończyła swoją działalność, a wielu klientów, którzy nabyli falsyfikaty, stanęło przed widmem ogromnych strat finansowych.

Jednym z najbardziej poszkodowanych był holenderski miliarder, Geert Bogaerts. W 2007 roku kupił od Knoedler rzekomy obraz Jacksona Pollocka za 17 milionów dolarów. Kilka lat później okazało się, że był to bezcenny falsyfikat. Bogaerts wytoczył galerię proces sądowy, domagając się zwrotu pełnej kwoty. Ostatecznie ugodził się na 7 milionów dolarów odszkodowania.

Inny kolekcjoner, Teri Horton, nabyła rzekomy obraz Jacksona Pollocka za zaledwie 5 tysięcy dolarów. Kobieta przez lata próbowała udowodnić, że jej dzieło jest oryginalne, ale bezskutecznie. Ostatecznie została zmuszona do sprzedaży obrazu za symboliczną kwotę.

Oprócz strat finansowych, wielu kolekcjonerów zmuszonych było do zweryfikowania całych swoich kolekcji, obawiając się, że mogą posiadać również inne falsyfikaty. To olbrzymi cios w prestiż i pozycję tych zbieraczy.

Sama galeria Knoedler również poniosła dotkliwe konsekwencje. Po ujawnieniu afery, nie tylko musiała zakończyć działalność, ale również stawić czoła licznym pozwom sądowym ze strony oszukanych klientów. Przez lata współpracy z Rosales zarobiła miliony dolarów, ale ostatecznie wszystkie te pieniądze zostały zmarnowane.

Wnioski i porady

Afera Knoedler odsłoniła kruche podstawy rynku sztuki, w którym reputacja i pozycja instytucji mają kluczowe znaczenie. Oszuści umiejętnie wykorzystali zaufanie, jakim cieszyła się galeria, aby przez długie lata sprzedawać falsyfikaty. Taka sytuacja może mieć miejsce w każdej dziedzinie, od handlu antykami po rynek dzieł współczesnych.

Dlatego kolekcjonerzy i miłośnicy sztuki powinni zachować szczególną ostrożność. Oto kilka praktycznych rad, jak uniknąć podobnych sytuacji:

  1. Weryfikuj pochodzenie dzieł: Nigdy nie należy ufać wyłącznie opowieściom sprzedawców. Zawsze staraj się niezależnie potwierdzić autentyczność i historię obrazu.

  2. Korzystaj z usług ekspertów: Przed zakupem dzieła sztuki, skonsultuj się z zaufanymi znawcami, historykami sztuki lub domami aukcyjnymi. Nie podejmuj decyzji jedynie na podstawie opinii sprzedawcy.

  3. Bądź wyczulony na ceny: Jeśli cena dzieła wydaje się zbyt niska w stosunku do jego rzekomej wartości, podejrzewaj, że może być to falsyfikat. Oryginalne prace mistrzów sztuki zawsze kosztują krocie.

  4. Zweryfikuj dokumentację: Żądaj od sprzedawcy pełnej dokumentacji potwierdzającej pochodzenie i autentyczność dzieła. Uważaj na luki czy niejasności w tej dokumentacji.

  5. Ufaj własnej intuicji: Jeśli coś wydaje ci się podejrzane, lepiej zrezygnuj z zakupu. Nie daj się zwieść pięknu czy renomie sprzedawcy – zaufaj swojemu wewnętrznemu przeczuciu.

Pamiętaj, że nawet najdroższe i najsłynniejsze galerie nie są wolne od prób wyłudzenia pieniędzy. Oszuści są coraz sprytniejsi, dlatego musisz zachować czujność i krytycyzm. Tylko w ten sposób unikniesz stania się ofiarą wyrafinowanej mistyfikacji na rynku sztuki.

Oszukiwanie kolekcjonerów – przypadek Marka Landisa

Handel antykami i dziełami sztuki to niezwykle lukratywny, ale też wysoce ryzykowny biznes. Kolejnym przykładem spektakularnego oszustwa na tym rynku jest historia Marka Landisa, fałszerza, który przez lata skutecznie wprowadzał w błąd kolekcjonerów i domy aukcyjne.

Landis był utalentowanym artystą i znawcą sztuki. Urodził się w 1958 roku w Filadelfii, a od młodości interesował się malarstwem, ze szczególnym uwzględnieniem technik dawnych mistrzów. Szybko odkrył, że jego umiejętności są doskonałe do tworzenia falsyfikatów. Przez ponad 30 lat Landis stworzył setki bezcennych „nowych” dzieł, wprowadzając je na rynek jako oryginalne prace wielkich artystów.

Przedmiot oszustwa

Landis specjalizował się w fałszowaniu obrazów sięgających XVII i XVIII wieku. Jego ulubionymi mistrzami byli tacy artyści jak Rembrandt, Degas, Picasso, Monet czy Warhol. Fałszerz potrafił niezwykle wiernie odwzorowywać style i techniki tych malarzy, tworząc kopie, które na pierwszy rzut oka były nie do odróżnienia od oryginałów.

W swoim procederze Landis wykorzystywał stare, zakurzone płótna, które następnie pokrywał warstwami farby i lakieru, aby nadać im wiek i patynę. Naśladował również charakterystyczne dla danych epok sposoby przygotowania podłoża, mieszania pigmentów czy nakładania pociągnięć pędzla. Efekt był oszałamiający – jego falsyfikaty doskonale imitowały autentyczne dzieła mistrzów.

Landis przez lata z powodzeniem sprzedawał swoje podróbki kolekcjonerom, домам аукционным i muzealnym wystawom. Oszukani nabywcy nie mieli żadnych wątpliwości co do autentyczności nabywanych dzieł, które nierzadko osiągały ceny sięgające milionów dolarów.

Mechanizm działania

Kluczem do sukcesu Landisa była jego niezwykła umiejętność techniczne i artystyczna. Zapewniała mu to zdolność do wiernego odtwarzania stylu i techniki konkretnych artystów. Jednak fałszerz nie polegał tylko na swoich umiejętnościach malarskich.

Landis dokładnie studiował biografie i twórczość mistrzów, których dzieła podrabiał. Dzięki temu potrafił wiarygodnie uzasadnić pochodzenie i „odkrycie” każdego ze swoich falsyfikatów. Wymyślał skomplikowane historie o rzekomych spadkach, odnalezionych kolekcjach czy zapomnianych dziełach.

Te mistyfikacje, poparte wysokimi kwalifikacjami Landisa jako eksperta w dziedzinie sztuki, skutecznie wprowadzały w błąd nawet najbardziej wymagających kolekcjonerów i domów aukcyjnych. Nikt nie podejrzewał, że ma do czynienia z wyrafinowanym oszustwem.

Fałszerz często współpracował z nieetycznymi pośrednikami, którzy ułatwiali mu zbycie sfałszowanych dzieł. Dzięki temu jego falsyfikaty trafiały do prestiżowych kolekcji i muzeów na całym świecie. Landis mógł czuć się bezkarny, a jego proceder trwał nieprzerwanie przez ponad 30 lat.

Konsekwencje oszustwa

Oszustwo Landisa wyszło na jaw dopiero w 2006 roku, kiedy FBI rozpoczęło śledztwo w sprawie podejrzanych transakcji na rynku sztuki. Fałszerz został aresztowany i oskarżony o oszustwo na ogromną skalę.

Okazało się, że Landis wprowadził w błąd setki kolekcjonerów i domów aukcyjnych, sprzedając im swoje falsyfikaty za miliony dolarów. Wśród oszukanych znalazły się tak prestiżowe instytucje, jak Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, J. Paul Getty Museum w Los Angeles czy Fogg Art Museum na Harvardzie.

Konsekwencje tego oszustwa były katastrofalne. Wielu kolekcjonerów, którzy nabyli rzekomo oryginalne dzieła, stanęło w obliczu gigantycznych strat finansowych. Musieli oni zweryfikować całe swoje kolekcje, aby upewnić się, że nie posiadają innych podróbek.

Ponadto fałszerstwo Landisa rzuciło cień na cały rynek sztuki, podważając zaufanie do autentyczności dzieł. Domy aukcyjne i galerie musiały wdrożyć dodatkowe procedury weryfikacji, co znacznie utrudniło i spowolniło obrót dziełami sztuki.

Dla samego Landisa konsekwencje były również dotkliwe. W 2008 roku skazano go na 6 lat więzienia oraz nałożono na niego gigantyczne kary finansowe, sięgające dziesiątek milionów dolarów. Dodatkowo, FBI skonfiskowało większość jego falsyfikatów, uniemożliwiając dalszą sprzedaż.

Wnioski i porady

Historia Marka Landisa ukazuje,

Scroll to Top