Platformy crowdfundingowe – przyszłość czy ułuda sukcesu?
Nie ukrywam, że od dawna interesowałem się tematem finansowania społecznościowego. Kiedyś sam próbowałem sięgnąć po te niekonwencjonalne źródła pieniędzy, ale ostatecznie moje przedsięwzięcie zakończyło się niepowodzeniem. Przyznam, że do dziś nie wiem, co poszło nie tak – projektów crowdfundingowych na pierwszy rzut oka wyglądało wtedy na całkiem obiecujące. Czy jednak platforma crowdfundingowa to rzeczywiście przyszłość, czy raczej kusząca, ale złudna ścieżka do sukcesu?
Crowdfunding – biznesowa złota żyła?
Gdy wspomniałem znajomym o moich planach skorzystania z finansowania społecznościowego, ich reakcje były mieszane. Jedni podziwiali mój zapał i wiarę w to, że uda mi się zebrać potrzebną kwotę, inni patrzyli na mnie z politowaniem, twierdząc, że naiwnie wierzę w moc internetu i ludzkiej hojności. Dziś, patrząc na to z perspektywy czasu, muszę przyznać, że ci drudzy mieli rację. Choć na pierwszy rzut oka crowdfunding wydaje się być biznesową żyłą złota, to w praktyce niejednokrotnie okazuje się być zwodniczą ułudą sukcesu.
Idea finansowania społecznościowego jest jednak naprawdę kusząca. Zamiast wspinać się po szczeblach korporacyjnej drabiny lub zabiegać o finansowanie z tradycyjnych źródeł, takich jak banki czy fundusze inwestycyjne, twórcy i przedsiębiorcy mogą wystawić swój projekt na ocenę tłumu internautów i liczyć na ich wsparcie. Co więcej, platforma crowdfundingowa daje im możliwość przetestowania rynkowej atrakcyjności pomysłu – jeśli zebrana kwota nie osiągnie zakładanego celu, oznacza to, że inwestorzy indywidualni nie upatrują w nim potencjału.
Niebezpieczeństwa platform crowdfundingowych
Jednak, jak się okazuje, droga do sukcesu poprzez finansowanie społecznościowe nie jest usłana różami. Badania pokazują, że aż 60% projektów crowdfundingowych kończy się niepowodzeniem 1. Wielu twórców i przedsiębiorców nie bierze pod uwagę całego spektrum ryzyk związanych z tą formą pozyskiwania kapitału. A są one naprawdę liczne i mogą okazać się zgubne.
Niedoszacowanie kosztów. Jednym z kluczowych błędów, jakie popełniają osoby organizujące kampanie crowdfundingowe, jest niedoszacowanie kosztów. Wydaje im się, że wystarczy atrakcyjna koncepcja i dobra promocja, by szybko osiągnąć zakładany cel. Tymczasem w rzeczywistości muszą zmierzyć się z całym wachlarzem dodatkowych wydatków – od kosztów obsługi platformy, przez koszty produkcji i dostawy nagród dla inwestorów, po te związane z obsługą administracyjną przedsięwzięcia. Niedoszacowanie tych kosztów może skutkować poważnymi problemami z realizacją projektu.
Nierealistyczne oczekiwania. Kolejną pułapką, w jaką często wpadają twórcy kampanii crowdfundingowych, są nierealistyczne oczekiwania co do skali zainteresowania i hojności internautów. Naiwnie wierzą, że sama atrakcyjna idea wystarczy, by finansowanie „samo się” zebrało. Tymczasem rywalizacja o uwagę internautów jest ogromna, a konkurencja na platformach crowdfundingowych – zacięta. Często okazuje się, że zapał twórców nie przekłada się na realne zaangażowanie użytkowników.
Brak doświadczenia i wsparcia. Wiele osób decydujących się na crowdfunding to pasjonaci, a nie doświadczeni przedsiębiorcy. Nie mają więc wystarczającej wiedzy i umiejętności, by skutecznie przeprowadzić kampanię, a następnie zrealizować obiecane w niej produkty czy usługi. Dodatkowo często brakuje im zaplecza w postaci doradców czy mentorów, którzy mogliby ich poprowadzić przez cały proces.
Oszuści i nieuczciwość. Niestety, platformy crowdfundingowe stanowią też atrakcyjne pole do działania dla różnego rodzaju oszustów i nieuczciwych graczy. Zdarzają się przypadki twórców, którzy po zebraniu pieniędzy po prostu znikają albo nie wywiązują się z obietnic. Takie sytuacje naturalnie podważają zaufanie potencjalnych inwestorów do tej formy finansowania.
Rozczarowanie i frustracja. Wszystkie wymienione wyżej czynniki prowadzą w efekcie do rozczarowania i frustracji zarówno wśród twórców, którzy nie zrealizowali swoich planów, jak i wśród inwestorów, którzy stracili zainwestowane pieniądze. To z kolei przekłada się na negatywne opinie i niechęć do korzystania z platform crowdfundingowych w przyszłości.
Crowdfunding – lekarstwo na wszystko?
Tak jak wspomniałem na początku, początkowo sam byłem przekonany, że crowdfunding to przyszłość finansowania biznesu. Dziś jednak, patrząc na te wszystkie ryzyka i zagrożenia, jakie niesie ze sobą ta forma pozyskiwania kapitału, mam poważne wątpliwości, czy rzeczywiście jest to aż tak obiecujące rozwiązanie.
Oczywiście, nie oznacza to, że crowdfunding nie ma żadnych zalet ani że nigdy nie może się udać. Wręcz przeciwnie – wciąż widzę w nim spory potencjał, szczególnie dla innowacyjnych, niszowych projektów, które mają szansę pozyskać finansowanie od pasjonatów i entuzjastów. Przykładem może być chociażby serwis Stop oszustom, który dzięki crowdfundingowi mógł się rozwinąć i stworzyć wartościowe narzędzia do walki z różnego rodzaju nadużyciami.
Kluczowe jest jednak, by twórcy kampanii crowdfundingowych w pełni zdawali sobie sprawę z ryzyk i wyzwań, jakie niesie ze sobą ta forma pozyskiwania środków. Muszą być dobrze przygotowani i posiadać odpowiednie kompetencje lub zaplecze ekspertów, by móc efektywnie zarządzać projektem. Wymagane jest też pełne transparentne i uczciwość względem darczyńców – zarówno w kwestii celów zbiórki, jak i sposobu wykorzystania zebranych pieniędzy.
Crowdfunding może być ciekawą alternatywą dla tradycyjnych form finansowania, ale nie jest panaceum na wszystkie problemy. Wymaga wnikliwej analizy, rzetelnego przygotowania i ciężkiej pracy. W przeciwnym razie, zamiast sukcesu, może przynieść tylko rozczarowanie i frustrację.