Jak nie dać się nabrać na oszustwa freelancerskie?
Walka z oszustwami to codzienne wyzwanie
Oszustwa to prawdziwa plaga współczesnego świata. Czy to kradzież tożsamości, wyłudzanie pieniędzy czy phishingowe ataki – cyberprzestępcy są coraz bardziej kreatywni i sprytniejsi. Jedną z ich ulubionych ofiar są freelancerzy, którzy szukają zleceń i zarobku w internecie. Nie mogę się dziwić, że chcą nas oszukać – w końcu łatwy zarobek to dla nich niczym złote jajko. Dlatego muszę was ostrzec: uważajcie na te kruczki, bo łatwo wpaść w pułapkę.
Według Alior Banku, jedna z częstych metod to podszywanie się pod pracowników instytucji finansowych. Oszuści dzwonią do potencjalnych ofiar, udając że są z banku, i próbują nakłonić ich do przelania pieniędzy na inne konto lub zainstalowania niebezpiecznej aplikacji. Cel jest oczywisty – przejęcie naszych środków. Nierzadko im się to udaje, bo ludzie wierzą, że rozmowa jest autentyczna.
Dlatego zawsze gdy dostaję telefon z nieznanego numeru, w którym ktoś twierdzi, że jest z banku, staram się najpierw zweryfikować tożsamość rozmówcy. Jeśli cokolwiek budzi moje wątpliwości, natychmiast kończę połączenie. Później samodzielnie dzwonię na oficjalny numer obsługi klienta, by upewnić się, że to nie był żaden przekręt.
Oszuści lubią pstrykać na BLIK
Inną popularna metodą jest oszustwo na BLIK. Policjanci z Bemowa niejednokrotnie łapali już na tym przestępców. Przestępcy podglądają kod BLIK przy bankomatach, a później dzwonią do ofiar, podając się za pracowników banku. Nakłaniają ich do przeprowadzenia transakcji na swoim koncie, a następnie szybko wypłacają pieniądze. Czasem mają przy sobie nawet karty bankomatowe na inne nazwiska, by utrudnić identyfikację.
Uczą mnie, że w takich sytuacjach najważniejsze jest, by nie dać się zmanipulować. Jeśli ktoś nagle dzwoni i mówi, że moje pieniądze są zagrożone, nigdy nie robię tego, co sugeruje. Zamiast tego kładę słuchawkę i samodzielnie kontaktuję się z bankiem. Lepiej dmuchać na zimne niż potem żałować utraty oszczędności.
Fejkowe ogłoszenia to prosta droga do naciągnięcia
Nie tylko telefony i aplikacje stanowią zagrożenie. Freelancerzy muszą uważać również na podejrzane ogłoszenia o pracę. Złodzieje chętnie korzystają z platform pośredniczących w zleceniach, by namówić nas na różne nielegalne lub nieopłacalne aktywności.
Pamiętam, jak kiedyś nabrałam się na jedno takie ogłoszenie. Poszukiwano copywriterów, a warunkiem zatrudnienia był test online. Zadania wydawały się proste, ale w pewnym momencie pojawiło się polecenie dodania strony do płatnego katalogu. Oczywiście ten krok kosztował jakieś 10 złotych. Wtedy od razu przeszła mi ochota na dalsze sprawdzanie oferty.
Innym przykładem jest obietnica „górnych” zarobków, których nie sposób osiągnąć w rzeczywistości. Kiedyś zgłosiłam się do ogłoszenia, gdzie obiecywano freelancerom pensje rzędu 4-6 tysięcy miesięcznie. Brzmiało zachęcająco, ale szybko okazało się, że w praktyce wypłaty raczej oscylowały w granicach 600-700 złotych. Dlaczego więc kwota była tak zawyżona? Żeby mnie złapać na haczyk i nakłonić do podjęcia współpracy.
Uważaj, z kim się wiążesz
Oprócz oszukańczych ogłoszeń, freelancerzy muszą uważać na nieuczciwych zleceniodawców. Mam tu na myśli sytuacje, gdy ktoś proponuje nam wykonanie mnóstwa pracy za śmieszne wynagrodzenie lub stawia nierealistyczne terminy. Czasem też zdarza się, że po wykonaniu zadania zleceniodawca znika i nie płaci.
Dlatego zawsze dokładnie analizuję treść oferty. Jeśli coś wydaje mi się podejrzane, na przykład wynagrodzenie jest niewspółmiernie wysokie w stosunku do zakresu pracy, to lepiej z tego zrezygnować. Warto też sprawdzić opinie o danym zleceniodawcy w internecie – to może uchronić mnie przed przykrymi niespodziankami.
Pamiętam, że kiedyś zgłosiłam się do jednego takiego ogłoszenia. Miałam napisać 10 tysięcy artykułów po 2 tysiące znaków każdy. Normalnie byłoby to nierealne do wykonania w określonym terminie, a w razie niedotrzymania warunków groziła kara. Na szczęście w porę zorientowałam się, że to zwykłe naciągactwo, i od razu z tego zrezygnowałam.
Broń się wiedzą i czujnością
Wiem, że nie da się całkowicie uniknąć oszustw w świecie freelancingu. Ale są sposoby, by się przed nimi bronić. Przede wszystkim trzeba być czujnym i uważnym. Zawsze weryfikuję tożsamość rozmówcy, nawet jeśli twierdzi, że jest z banku lub innej wiarygodnej instytucji. Sprawdzam również opinie o firmach i zleceniodawcach, z którymi mam zamiar współpracować.
Ponadto staram się nie ufać ogłoszeniom, które wydają się zbyt piękne, aby były prawdziwe. Jeśli ktoś proponuje mi zarobki znacznie wyższe od standardowych lub pracę, która wydaje się zbyt prosta, to zwykle oznacza, że coś jest nie tak. Lepiej dmuchać na zimne i szukać ofert, które brzmią realistycznie.
Oczywiście nie jestem w stanie ustrzec się przed każdym oszustwem, ale mam nadzieję, że te rady pomogą mi uchronić się przed najgorszymi scenariuszami. Pamiętajcie, że wiedza i czujność to najlepsze środki obrony. A jeśli mimo to padniecie ofiarą – Stop Oszustom zawsze służy pomocą.