Cyfrowa rewolucja w rekrutacji: poznaj jej mroczną stronę

Cyfrowa rewolucja w rekrutacji: poznaj jej mroczną stronę

Cyfrowa rewolucja w rekrutacji: poznaj jej mroczną stronę

Jak nowe technologie zamieniają rynek pracy w pole minowe pełne oszustw

Siedzę tu w moim małym, ale przytulnym biurze, rozmyślając nad zmianami, jakie zaszły w procesie rekrutacji w ostatnich latach. Kiedyś wszystko było tak proste – zamieszczałeś ogłoszenie, przejrzałeś CV, zrobiłeś kilka rozmów i gotowe. Teraz to prawdziwa dżungla pełna niebezpieczeństw. Całe to cyfrowe przeobrażenie rekrutacji przerodziło się w prawdziwy koszmar.

Mam wrażenie, że zaledwie wczoraj wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Pamiętam czasy, kiedy znałem większość osób w branży, a nowi kandydaci przychodzili do nas z polecenia. Wystarczyło jedno dobre słowo od zaufanego pracownika, aby wiedzieć, że mamy do czynienia z solidnym fachowcem. Dziś rekrutacja to zupełnie inny świat – masowe rozsyłanie CV przez Internet, nieznani ludzie, którzy pojawiają się znikąd. A wszystko to okraszone coraz to nowszymi technologiami, których często nawet nie do końca rozumiem.

Nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął rozglądać się wokół i badać, co tak naprawdę dzieje się w tej cyfrowej dżungli. I uwierzcie mi, odkryłem tam całe mnóstwo pułapek zastawionych na niczego niepodejrzewających rekruterów.

Atakują ze wszystkich stron – od masowych ataków po wyrafinowane oszustwa

Zacznijmy od najbardziej oczywistych zagrożeń – masowych ataków ze strony botów rozsyłających tysiące identycznych CV. Pamiętacie czasy, gdy wystarczyło przejrzeć 50-100 aplikacji, by znaleźć kogoś odpowiedniego? Dziś takie podejście to czysta fikcja. Mamy do czynienia z dosłowną powodzią aplikacji, w której przegapienie wartościowych kandydatów staje się niemal niemożliwe.

Fundusze europejskie dla Mazowsza próbują wprawdzie walczyć z tym problemem, zachęcając firmy do digitalizacji procesów rekrutacyjnych. Ale gdy wszystko przenosi się do sieci, otwiera to drogę do coraz bardziej wyrafinowanych oszustw.

Wyobraźcie sobie sytuację, w której ktoś kradnie tożsamość utalentowanego specjalisty, tworzy dla niego fałszywe CV i rozsyła je masowo do różnych firm. Rekruter, zachwycony na pozór świetnym kandydatem, zaprasza go na rozmowę. I w tym momencie zaczyna się prawdziwy cyrk.

Oszust pojawia się na spotkaniu, ale oczywiście nie jest tą osobą, której CV dostał. Zazwyczaj to świetny aktor, który potrafi przekonująco udawać kogoś innego. Przechodzi nawet testy kompetencyjne, bo w końcu dysponuje skradzioną wiedzą. I nagle mamy sytuację, w której firma zatrudnia kompletnego hochsztaplera.

Taka sytuacja to dopiero początek kłopotów. Bo co, jeśli ten fałszywy kandydat zacznie mieć dostęp do poufnych danych firmy? Albo będzie próbował wyłudzić dodatkowe świadczenia, wykorzystując swoją fałszywą tożsamość? Ryzyko jest naprawdę ogromne.

SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny co prawda organizuje wykłady i spotkania, na których omawia zagrożenia związane z cyfrowymi formami oszustw. Ale to wciąż za mało – firmy muszą same wypracować skuteczne metody weryfikacji kandydatów.

Przeszukiwanie Internetu to za mało

Oczywiście większość rekruterów zdaje sobie sprawę z zagrożeń i próbuje je minimalizować. Najpopularniejszym rozwiązaniem jest przeszukiwanie Internetu w poszukiwaniu informacji na temat kandydatów. Sprawdzamy ich profile w mediach społecznościowych, próbujemy znaleźć ich obecność w sieci. A jeśli wszystko wygląda ok, uznajemy, że mamy do czynienia z wiarygodną osobą.

Tyle że w dobie wszechobecnych deepfake’ów i botów generujących fałszywe profile to już dawno niewystarczające podejście. Coraz trudniej odróżnić prawdziwe informacje od sfabrykowanych, a profesjonalnie spreparowane CV często stają się niemożliwe do zweryfikowania.

Nie mamy też pewności, że to, co znajdujemy w sieci, rzeczywiście dotyczy naszego kandydata. Wyobraźcie sobie sytuację, w której ktoś zdobywa publiczne dane o naprawdę istniejącej osobie i tworzy na ich podstawie kompletnie fałszywą tożsamość. Rekruter, który sprawdzi te informacje, uzna, że wszystko jest w porządku – a tak naprawdę cały czas ma do czynienia z oszustem.

Nowe technologie to podwójna śruba

Oczywiście, technologia to nie tylko zagrożenie, ale też szansa na poprawę bezpieczeństwa procesu rekrutacji. Coraz częściej firmy sięgają po narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, które mają pomagać w wyszukiwaniu i weryfikacji kandydatów.

Przykładowo, Europejski Bank Centralny promuje rozwiązania wykorzystujące techniki blockchain do bezpiecznego przechowywania i wymiany danych o kandydatach. Dzięki temu mamy pewność, że nie mamy do czynienia z fałszywymi informacjami.

Ale oczywiście i te nowe technologie mogą być wykorzystywane do oszukiwania. Wyobraźcie sobie sytuację, w której ktoś zhakuje system rekrutacyjny firmy i podrzuca tam fałszywe dane, udając autentycznych kandydatów. Albo jeszcze gorzej – wyobraźcie sobie, że ktoś stworzy deepfake’a, aby przekonująco udawać konkretną osobę w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej online.

Dlatego firmy muszą stale inwestować w podnoszenie swojej cyberbezpieczeństwa, aby chronić się przed takimi zagrożeniami. To nie lada wyzwanie, bo hakerzy są z roku na rok coraz sprawniejsi.

Jak się bronić? Przede wszystkim nie dać się nabrać!

Podsumowując, cyfrowa rewolucja w rekrutacji przyniosła ze sobą prawdziwe morze nowych zagrożeń. Od masowych ataków botów po wyrafinowane oszustwa oparte na kradzieży tożsamości. Tradycyjne metody weryfikacji kandydatów dawno przestały być wystarczające.

Dlatego jako rekruterzy musimy stale podnosić swoje kompetencje i być czujni na każdym etapie procesu. Nie możemy dać się nabrać na pozornie doskonałe CV czy przekonujące wystąpienia w trakcie rozmowy. Musimy sięgać po coraz bardziej wyrafinowane narzędzia, aby mieć pewność, że mamy do czynienia z prawdziwymi kandydatami.

I pamiętajcie – bez względu na to, jak zaawansowane technicznie będą nasze systemy rekrutacyjne, nigdy nie możemy całkowicie zaufać temu, co widzimy na ekranie. Zawsze należy zachować zdrowy krytycyzm i dociekliwość. Bo w tej cyfrowej dżungli tylko czujność i systematyczna weryfikacja mogą nas uchronić przed niebezpiecznymi oszustami.

Scroll to Top