Fałszywe historie sukcesu na platformach crowdfundingowych – jak się nie dać oszukać?
Zastanawiałeś się kiedyś, czy projekty, które tak chętnie wspierasz na platformach crowdfundingowych, są tak świetne, jak ich twórcy je przedstawiają? Niestety, nie zawsze jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać. Istnieje wiele przykładów rzekomo wspaniałych projektów, które w rzeczywistości okazały się być klasycznymi oszustwami, pozostawiając inwestorów z pustymi rękami.
Dziś chciałbym podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami na ten temat. Przyjrzymy się kilku głośnym przypadkom fiasek crowdfundingowych, a także zastanowimy się, jak ustrzec się przed podobnymi pułapkami w przyszłości. Tylko uzbrojeni w wiedzę i zdrowy rozsądek możemy skutecznie bronić się przed zakusami nieuczciwych przedsiębiorców.
Historia upadku Tiko – gdy ambicje przewyższają możliwości
Jednym z najbardziej głośnych przykładów nieudanej kampanii crowdfundingowej jest historia firmy Tiko3D, producenta tanich drukarek 3D. W 2015 roku, nieznany wcześniej startup osiągnął na Kickstarterze niebywały sukces, pozyskując blisko 3 miliony dolarów. Niestety, to był dopiero początek problemów.
Jak wynika z artykułu na portalu Centrum Druku 3D, Tiko od samego początku borykało się z ogromem problemów. Tania i zawodna konstrukcja drukarek, a także niedopracowany autorski software, uniemożliwiły firmie dotrzymanie obietnic składanych inwestorom. Do dziś udało im się dostarczyć zaledwie około 25% zamówionych urządzeń.
Co gorsza, Tiko okazało się mieć poważne problemy finansowe. Pieniądze z kampanii crowdfundingowej szybko się skończyły, a firma nie potrafiła znaleźć dodatkowego finansowania. W efekcie, w styczniu 2023 roku musiała zwolnić większość pracowników, a montaż drukarek stanął w miejscu. Niestety, Tiko nie ma nawet środków, aby zwrócić pieniądze wszystkim inwestorom.
Podsumowując, historia Tiko to klasyczny przykład firmy, która w pogoni za szybkim sukcesem, lekkomyślnie podjęła się realizacji ogromnego zamówienia, nie mając do tego odpowiednich zasobów i kompetencji. Efekt? Rozczarowani inwestorzy i bankructwo przedsiębiorstwa.
Buccaneer i Peachy Printer – gdy ambicje przewyższają możliwości, część 2
Tiko nie jest jedynym przykładem nieudanej kampanii crowdfundingowej. Podobny los spotkał także inne firmy, takie jak Pirate3D z Buccanerem czy Peachy Printer.
Jak wynika z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, również te projekty nie potrafiły sprostać oczekiwaniom i zobowiązaniom wobec inwestorów. Przedsiębiorcy, oślepieni wizją szybkiego sukcesu, rzucili się na głęboką wodę, nie mając odpowiedniego doświadczenia ani zaplecza finansowego.
Historia Buccaneera i Peachy Printera pokazuje, że nawet dobrze zapowiadające się projekty mogą skończyć się fiaskiem. Niestety, twórcy tych urządzeń nie potrafili poradzić sobie z wyzwaniami, jakie niosło za sobą spełnienie oczekiwań setek, a nawet tysięcy inwestorów. W efekcie, zarówno Buccaneer, jak i Peachy Printer, dołączyły do grona najbardziej spektakularnych kickstarterowych niewypałów.
Powyższe przykłady jasno pokazują, że sukces na platformach crowdfundingowych wcale nie gwarantuje, że dany projekt faktycznie się powiedzie. Czasem ambicje przedsiębiorców po prostu przewyższają ich możliwości, a entuzjazm inwestorów okazuje się być przedwczesny.
Gdy pieniądze kuszą, a przedsiębiorcy nie mają doświadczenia
Kolejnym czynnikiem, który może prowadzić do fiasek crowdfundingowych, jest brak doświadczenia przedsiębiorców w prowadzeniu biznesu. Wielu z nich, zachęconych wizją łatwego zarobku, rzuca się w wir poszukiwania inwestorów, nie mając przy tym kompetencji niezbędnych do faktycznej realizacji projektu.
Doskonałym przykładem na to jest historia Janusza Palikota i jego alkoholowego holdingu. Przedsiębiorca ten, znany z barwnej politycznej przeszłości, z powodzeniem pozyskiwał miliony złotych od drobnych inwestorów, kusząc ich wizją niebywałych zysków. Niestety, jak się okazało, Palikot i jego ludzie nie mieli doświadczenia w prowadzeniu tego typu biznesu.
W efekcie, gdy w 2022 roku spółki Palikota zaczęły doświadczać poważnych kłopotów finansowych, tysiące inwestorów zostało z niczym. Wielu z nich zainwestowało w te projekty wszystkie swoje oszczędności, wierząc w obietnice olbrzymich zysków. Tymczasem, jak się okazało, Palikot i jego ludzie nie potrafili sobie poradzić z rosnącymi kosztami i spadającymi przychodami.
Historia ta pokazuje, że pieniądze same w sobie nie gwarantują sukcesu. Równie ważne, a może nawet ważniejsze, są doświadczenie, kompetencje i odpowiednie zaplecze finansowe. Niestety, niektórzy przedsiębiorcy liczą na to, że uda im się „jakoś to ogarnąć” po pozyskaniu inwestorów. Efekt? Rozczarowani inwestorzy i bankructwo firmy.
Jak nie dać się nabrać na fałszywe historie sukcesu?
Mam nadzieję, że powyższe przykłady uzmysłowiły wam, że nie wszystko, co lśni na platformach crowdfundingowych, jest prawdziwe. Niestety, świat biznesu pełen jest nieuczciwców, którzy bez wahania wykorzystują entuzjazm i naiwność inwestorów, by osiągnąć własne cele.
Dlatego, zanim zdecydujecie się wesprzeć jakikolwiek projekt, warto wziąć pod uwagę kilka kluczowych kwestii:
-
Doświadczenie i kompetencje twórców. Sprawdźcie, czy osoby stojące za danym projektem mają niezbędne umiejętności i wiedzę, by go zrealizować. Oszczędności inwestorów są zbyt cenne, by powierzać je amatorom.
-
Realne szanse na powodzenie. Ocenicie realnie, czy dany pomysł ma szansę się powieść. Uważajcie na przedsiębiorców, którzy składają nierealistyczne obietnice. Jeśli coś wydaje się być zbyt dobre, by było prawdziwe – prawdopodobnie tak właśnie jest.
-
Solidne zabezpieczenia. Upewnijcie się, że projekt dysponuje odpowiednim zapleczem finansowym i prawnym, by móc wywiązać się ze swoich zobowiązań. Unikajcie inwestycji, w których jedynym zabezpieczeniem są entuzjastyczne deklaracje twórców.
-
Niezależne źródła informacji. Nie ufajcie wyłącznie temu, co mówią sami przedsiębiorcy. Poszukajcie niezależnych artykułów i opinii na temat danego projektu. Pozwoli wam to uzyskać pełniejszy obraz sytuacji.
-
Zasada ograniczonego zaufania. Pamiętajcie, że każda inwestycja wiąże się z ryzykiem. Dlatego nie angażujcie więcej, niż możecie sobie pozwolić stracić. Traktujcie swoje pieniądze ostrożnie, a nie jak łatwy zarobek.
Stosując się do powyższych zasad, znacznie zwiększycie swoje szanse na uniknięcie przykrych rozczarowań, takich jak te, z którymi zmierzyły się ofiary wspomnianych wcześniej kickstarterowych niewypałów. Pamiętajcie – na platformach crowdfundingowych, jak i w całym świecie biznesu, lepiej dmuchać na zimne.
Podsumowując, historia pokazuje nam wiele przykładów firm, które w pogoni za szybkim sukcesem, niestety zawiodły pokładane w nich nadzieje inwestorów. Czy to z powodu braku doświadczenia, nieodpowiednich kompetencji, czy też zwykłej pychy i lekkomyślności – efekt był zawsze ten sam: rozczarowani backerzy i bankructwo przedsiębiorstw.
Dlatego, zanim zdecydujecie się wesprzeć jakikolwiek projekt na platformie crowdfundingowej, warto dokładnie przeanalizować jego szanse na powodzenie. Lepiej dmuchać na zimne i zachować zdrowy sceptycyzm, niż z otwartymi ramionami rzucać się w wir kolejnej „pewnej inwestycji”. Pamiętajcie – na rynku crowdfundingowym, jak i w całym świecie biznesu, należy zachować czujność. Tylko wtedy możecie mieć nadzieję, że nie dadzicie się nabrać na fałszywe historie sukcesu.