Fałszywe inwestycje w czasach fake newsów i deepfakeów – jak być ostrożnym

Fałszywe inwestycje w czasach fake newsów i deepfakeów – jak być ostrożnym

Pozornie lukratywna oferta, a w rzeczywistości oszustwo

Gdy czytamy o ofiarach oszustw inwestycyjnych, często mamy wrażenie, że to ludzie nierozsądni, łatwowierni lub wręcz naiwni. Jednak rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona. Coraz bardziej wyszukane metody manipulacji stosowane przez cyberprzestępców sprawiają, że nawet osoby uważane za rozsądne i doświadczone mogą stać się ofiarami takich scamów.

W ostatnich latach obserwujemy wyraźny wzrost liczby prób wyłudzenia pieniędzy metodami związanymi z fałszywymi inwestycjami. Cyberprzestępcy wykorzystują coraz bardziej wyrafinowane narzędzia, takie jak deepfaki czy zaawansowane techniki inżynierii społecznej, by uwiarygodnić swoje oferty i zwabić kolejne ofiary. Nie oszczędzają nawet popularnych postaci, fałszując ich wizerunek i głos, by nadać swojemu przekazowi wiarygodności.

Niestety, konsekwencje takich oszustw bywają dramatyczne. Ofiary tracą nie tylko swoje oszczędności, ale również poczucie bezpieczeństwa finansowego, a niekiedy popadają w długi lub doświadczają poważnych problemów psychicznych. Dlatego tak ważne jest, aby być świadomym tych zagrożeń i znać sposoby na uniknięcie stania się kolejną ofiarą.

Studia przypadku: Historia Piotra

Piotr, 54-letni przedsiębiorca z Warszawy, surfując po Facebooku, natknął się na reklamę obiecującą wysokie zyski z nowej, innowacyjnej platformy inwestycyjnej. Reklama była umieszczona na zaufanym portalu społecznościowym, a wśród jej elementów widniało zdjęcie prezydenta RP, co dodawało jej wiarygodności.

Zaciekawiony, Piotr kliknął w link, który przekierował go na stronę wyglądającą na profesjonalny serwis informacyjny. Tam przeczytał artykuł opisujący nową, rewolucyjną platformę do inwestowania w nowe technologie, w którą rzekomo inwestowały już setki Polaków, osiągając przy tym imponujące zyski.

Zachęcony perspektywą szybkiego pomnożenia swoich oszczędności, Piotr pozostawił swoje dane kontaktowe, oczekując na telefon od „doradcy finansowego”. Wkrótce też zadzwonił do niego mężczyzna podający się za eksperta z tej platformy.

Rozmowa była niezwykle profesjonalna. Rzekomy doradca zapoznał Piotra ze szczegółami platformy, tłumacząc, jak działa mechanizm inwestycji i generowania zysków. Wszystko było bardzo przekonujące, a dodatkowo mężczyzna odwoływał się do informacji, które Piotr wcześniej podał na stronie kontaktowej, co jeszcze bardziej uwiarygodniało jego tożsamość.

Po kilku dniach namysłu Piotr zdecydował się zainwestować 50 000 zł. Przekazał te środki na wskazany rachunek bankowy, a w zamian otrzymał dostęp do platformy inwestycyjnej. Tam z zadowoleniem obserwował, jak suma na jego wirtualnym koncie rośnie z dnia na dzień.

Po kilku tygodniach Piotr postanowił wypłacić część zysków. Jednak gdy skontaktował się z „doradcą”, ten poinformował go, że aby dokonać wypłaty, musi najpierw wpłacić podatek od zysku. Kwota, o którą prosił, była wysokości kolejnych 10 000 zł.

Piotr, który już liczył na duże zyski, zgodził się na tę dodatkową wpłatę. Niestety, po przelaniu pieniędzy okazało się, że nie może ich odzyskać. Ani zyski, ani nawet zainwestowana kwota nie zostały mu zwrócone. Wszystkie próby kontaktu z rzekomym doradcą kończyły się fiaskiem – numer telefonu został zablokowany, a na wiadomości e-mail nikt nie odpowiadał.

W końcu Piotr zorientował się, że padł ofiarą cyberoszustwa. Zrozumiał, że cała „inwestycja” była jedynie wyrafinowanym sposobem na wyłudzenie od niego pieniędzy. Załamany stratą 60 000 zł, złożył zawiadomienie na policję, lecz odzyskanie utraconych środków okazało się niemożliwe.

Mechanizm działania oszustów

Historia Piotra jest niestety typowym przykładem oszustwa inwestycyjnego, które w ostatnich latach nabiera coraz bardziej wyrafinowanej formy. Cyberprzestępcy wykorzystują szereg narzędzi i technik, by uwiarygodnić swoje oferty i zwabić coraz więcej ofiar.

Kluczowym elementem jest zazwyczaj reklama umieszczana na popularnych, wiarygodnych platformach internetowych, takich jak Facebook czy YouTube. Reklama ta może odwoływać się do elementów, które mają wzbudzić zaufanie, jak zdjęcie prezydenta czy logo znanej firmy. Jednak w rzeczywistości jest to jedynie wyrafinowany sposób na dotarcie do potencjalnych ofiar.

Po kliknięciu w reklamę ofiara trafia na stronę, która wygląda jak profesjonalny serwis informacyjny. Tam czyta artykuł opisujący „nową, rewolucyjną” platformę inwestycyjną, która ma przynosić ogromne zyski. Często jest ona powiązywana z programami rządowymi lub innowacjami technologicznymi, co dodatkowo ma wzbudzić zaufanie.

Na tej stronie ofiara jest zachęcana do pozostawienia swoich danych kontaktowych w celu otrzymania dalszych informacji. Wkrótce potem dzwoni do niej rzekomym „doradca finansowy”, który przedstawia szczegóły platformy inwestycyjnej w niezwykle profesjonalny sposób. Odwołuje się przy tym do informacji podanych wcześniej przez ofiarę, co jeszcze bardziej uwiarygadnia jego tożsamość.

Zachęcona perspektywą szybkiego zysku ofiara decyduje się na inwestycję, często wpłacając znaczne kwoty. Początkowo wszystko wygląda na działające – na koncie ofiary widać rosnące zyski. Jednak w momencie, gdy chce ona wypłacić część środków, okazuje się, że musi najpierw uiścić dodatkową opłatę lub podatek. Po dokonaniu tej wpłaty ofiara traci kontakt z rzekomymi doradcami, a jej pieniądze przepadają bezpowrotnie.

Deepfaki i inżynieria społeczna – nowe narzędzia oszustów

Cyberprzestępcy stale udoskonalają swoje metody, wykorzystując najnowsze technologie. Jednym z najbardziej niepokojących trendów jest pojawienie się deepfakeów – zaawansowanych technologii syntetyzowania obrazu i dźwięku, które pozwalają na realistyczne podrabianie wyglądu i głosu znanych osób.

Przykładem jest wspomniana wcześniej reklama z wizerunkiem prezydenta RP. Choć na pierwszy rzut oka wygląda ona autentycznie, to w rzeczywistości może być efektem wykorzystania deepfakowej technologii. Cyberprzestępcy coraz częściej sięgają po takie narzędzia, by nadać swojemu przekazowi jeszcze większą wiarygodność.

Innym popularnym narzędziem są techniki inżynierii społecznej. Oszuści skrupulatnie gromadzą informacje na temat potencjalnych ofiar, by móc się do nich zwracać w sposób jak najbardziej spersonalizowany i wiarygodny. Wykorzystują przy tym dane pozyskane z wycieków lub z tego, co ofiara sama ujawnia w Internecie.

Takie podejście sprawia, że komunikacja z ofiarą jest niezwykle przekonująca. Rzekomemu doradcy udaje się odwołać do konkretnych informacji, co wzbudza zaufanie i sprawia, że ofiara jest skłonna powierzyć mu swoje pieniądze.

Konsekwencje dla ofiar

Konsekwencje takich oszustw bywają tragiczne. Ofiary nie tylko tracą swoje oszczędności, ale także doświadczają poważnego kryzysu zaufania i poczucia bezpieczeństwa finansowego. Niektóre z nich popadają w długi lub borykają się z problemami psychicznymi, takimi jak stres, depresja czy myśli samobójcze.

Dla wielu osób utrata znacznych sum pieniędzy, na które niejednokrotnie pracowały całe życie, jest prawdziwą traumą. Czują się one oszukane, zranione i bezradne wobec mechanizmów działania cyberprzestępców. Dodatkowo muszą zmierzyć się z poczuciem winy i wstydu, co niekiedy prowadzi do izolacji społecznej.

Warto podkreślić, że ofiarami takich oszustw padają osoby w różnym wieku i o różnym poziomie doświadczenia. Nie są to wyłącznie naiwni lub łatwowierni seniorzy, ale również osoby wykształcone i z sukcesami zawodowymi, które dały się zwieść wyrafinowanym metodom manipulacji.

Jak uniknąć stania się ofiarą?

Biorąc pod uwagę skalę i ciągły rozwój tego typu oszustw, kluczowe jest, aby każdy z nas był świadomy zagrożeń i potrafił je rozpoznawać. Oto kilka praktycznych porad, które mogą pomóc w uniknięciu stania się ofiarą:

  1. Zachowaj ostrożność przy reklamach na popularnych platformach internetowych. Pamiętaj, że nawet renomowane serwisy mogą czasem wyświetlać reklamy o wątpliwej wiarygodności. Zawsze weryfikuj informacje na temat reklamowanej oferty.

  2. Uważaj na oferty inwestycyjne, które obiecują szybkie i wysokie zyski. Jeśli coś wydaje się zbyt dobre, aby było prawdziwe, prawdopodobnie tak właśnie jest. Rzetelne inwestycje rzadko cechują się tak spektakularnymi zwrotami.

  3. Zwracaj uwagę na szczegóły. Sprawdzaj, czy strona internetowa, na której trafiasz, ma profesjonalny wygląd i poprawną pisownię. Wyszukuj w sieci informacje na temat firmy lub platformy, którą masz zamiar wspierać finansowo.

  4. Nie ufaj osobom, które próbują Cię szybko nakłonić do inwestycji. Rzetelni doradcy finansowi nigdy nie będą Cię na siłę przekonywać. Zawsze bierz sobie czas na przemyślenie decyzji.

  5. Nie udostępniaj swoich danych osobowych i finansowych osobom, których nie znasz. Bądź szczególnie ostrożny, gdy ktoś prosi Cię o podanie haseł, numerów kart płatniczych czy logowanie się na nieznane konta.

  6. W razie wątpliwości zasięgnij porady ekspertów. Skonsultuj się z zaufanym doradcą finansowym lub infolinią banku, zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję inwestycyjną.

  7. Zgłaszaj podejrzane działania na odpowiednie organy ścigania. Jeśli padniesz ofiarą oszustwa, niezwłocznie zawiadom policję lub Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Tylko świadomość zagrożeń i przestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa może uchronić nas przed staniem się ofiarą wyrafinowanych metod stosowanych przez cyberprzestępców. Pamiętajmy, że w dobie fake newsów i deepfakeów szczególnie ważna jest krytyczna analiza każdej otrzymanej oferty.

Warto też pamiętać, że nawet najbardziej doświadczone i rozsądne osoby mogą dać się zwieść takim oszustwom. Dlatego zamiast oceniać ofiary, powinniśmy się skupić na edukacji społeczeństwa i wspieraniu tych, którzy padli ofiarą tych wyrafinowanych mechanizmów.

Scroll to Top