Fałszywe profile, prawdziwe problemy – jak odnaleźć szczere intencje w sieci?
Roztropność w epoce randek online
Łapiąc się na randkowy portal, nigdy do końca nie wiesz, kto znajduje się po drugiej stronie ekranu. Czy to ktoś, kto szuka prawdziwej miłości, czy może wyrafinowany uwodziciel chcący wykorzystać Twoją słabość? Niestety anonimowość w sieci sprzyja kreowaniu fałszywego wizerunku, a cyberprzestrzeń stała się areną, na której oszuści mogą beztrosko realizować swoje nikczemne zamiary.
Mam na koncie kilka porażek w internetowym randkowaniu. Pamiętam na przykład historię z Tomkiem, z którym poznaliśmy się na portalu randkowym. Przez pierwsze tygodnie naszej znajomości wydawał się idealny – zabawny, inteligentny, troskliwy. Z czasem jednak zaczęły pojawiać się niepokojące sygnały. Stawał się coraz bardziej natarczywy, wypytywał mnie o szczegóły mojego życia prywatnego, a w końcu wprost domagał się, bym wypłaciła mu sporą kwotę na „niespodziewane wydatki”. Gdy odmówiłam, zaczął mnie szantażować, grożąc upublicznieniem kompromitujących materiałów. Na szczęście szybko zorientowałam się, że ma do czynienia z wyrafinowanym oszustem, i zerwałam wszelki kontakt. Podobne doświadczenia przeżyło wiele moich koleżanek. Fałszywe profile, nieodwzajemnione uczucia i złamane serca – to niestety codzienność wielu osób poszukujących miłości w sieci.
Rozpoznawanie zawodowych uwodzicieli
Jak uniknąć losu ofiary internetowego podrywacza? Przede wszystkim trzeba nauczyć się rozpoznawać niepokojące sygnały, które mogą zdradzać jego prawdziwe intencje. Zwróć uwagę na to, jak bardzo zaangażowany jest w budowanie coraz bliższej relacji. Uwodziciele zawodowo specjalizują się w szybkim zdobywaniu zaufania drugiej osoby, by później móc je skutecznie wykorzystać. Będą cię obsypywać komplementami, upewniać, że jesteś dla nich wyjątkowa, a w ich oczach idealna. Z czasem zaczną naciskać na większe zaangażowanie, coraz śmielej ingerować w Twoje życie.
Wiele kobiet daje się zwieść takiemu urokowi osobistemu i pełnym pasji deklaracjom. Tymczasem za tym fasadowym wizerunkiem kryje się cyniczny manipulator, dla którego liczy się wyłącznie zaspokojenie własnych potrzeb. Jeśli więc zauważysz, że Twój internetowy znajomy narzuca tempo relacji, zagłębia się w Twoje prywatne sprawy, a przede wszystkim szybko zaczyna domagać się znaczących ustępstw czy świadczeń – traktuj to jako czerwoną flagę. To najpewniejszy sygnał, że masz do czynienia z zawodowym uwodzicielem, który chce cię wykorzystać.
Według portalu Interia, innym niebezpiecznym znakiem ostrzegawczym może być również nienaturalnie idealizowany wizerunek, jaki Twój rozmówca stara się wykreować. „Nigdy nie wiesz, kto znajduje się po drugiej stronie ekranu i jakie ma zamiary, a nie ma nic gorszego niż nieodwzajemnione uczucia i obawa przed wykorzystaniem” – czytamy. Atrakcyjny, bogaty, pewny siebie – taki wizerunek to często strategia wyrafinowanych uwodzicieli, którzy liczą na to, że otumaniona osoba łatwiej da się wciągnąć w sieć ich manipulacji.
Nie ufaj na oślep
Jak zatem uchronić się przed poznaniem fałszywego amanta, który złamie nam serce? Przede wszystkim nie możemy ufać bezkrytycznie każdemu, kogo poznajemy w sieci. Zanim otworzymy przed kimś nasze serce, warto obserwować jego zachowanie i bacznie analizować, czy nie wykazuje niepokojących sygnałów. Jeśli okaże się, że jest natarczywy, narzuca tempo relacji, wykazuje nadmierne zainteresowanie prywatnymi sprawami, a przy tym kreuje nierealistycznie idealizowany wizerunek – to raczej znak, że mamy do czynienia z wyrafinowanym uwodzicielem, a nie szczerą osobą szukającą miłości.
Niestety oszustwa miłosne i przelotne romanse w sieci to nie rzadkość. Cyberprzestrzeń sprzyja kreowaniu atrakcyjnego wizerunku, a ludzie w sieci często nadają swoim relacjom zbyt pochopnie romantyczny charakter. Dlatego tak ważne jest, byśmy zachowywali zdrowy rozsądek i nie otwierali się na oścież przed przypadkową osobą poznaną online. Lepiej przez jakiś czas obserwować jej zachowanie, niż dać się zmanipulować i później gorzko żałować.
Jak podkreśla portal internetmatters.org, „wygenerowane komputerowo obrazy aspiracji publikowane przez wirtualnych influencerów często zawierają nieosiągalne portrety idealnego ciała lub stylu życia”. Podobnie rzecz się ma z fałszywymi profilami na portalach randkowych – pod maską wykreowanego wizerunku mogą kryć się prawdziwe potwory. Dlatego zanim zaangażujemy się emocjonalnie, warto zainwestować trochę czasu w sprawdzenie, kim naprawdę jest nasz internetowy znajomy.
Zdrowy rozsądek zamiast ślepej ufności
Poznawanie nowych ludzi w sieci to świetna okazja, by znaleźć bratnią duszę. Niestety anonimowość internetu sprzyja też oszustom, którzy mają wyrafinowane metody manipulacji i wykorzystywania naiwnych ofiar. Dlatego tak ważne jest, byśmy zachowywali czujność i nie ufali na oślep każdemu, kogo poznamy online. Lepiej przez jakiś czas obserwować potencjalnego partnera, niż dać się wciągnąć w niebezpieczną grę i później przeżywać bolesne rozczarowanie.
Pamiętajmy, że prawdziwa miłość i szczere relacje budują się na wzajemnym zaufaniu, autentyczności i otwartości. Nie pozwólmy, by nasze marzenia o wielkiej romantyczenej miłości przesłoniły zdrowy rozsądek. Zanim otworzymy serce, upewnijmy się, że nasze uczucia są odwzajemniane i że nasz partner jest tym, za kogo się podaje. Tylko wtedy możemy mieć nadzieję na znalezienie tej wymarzonej, prawdziwej miłości.
Więcej porad i historii na temat oszustw można znaleźć na stronie stop-oszustom.pl. Dziel się swoimi doświadczeniami, byśmy mogli wspólnie budować bezpieczniejszą przestrzeń, w której każdy z nas może z ufnością poszukiwać swojej bratniej duszy.