W ciągu wieków sztuka była areną wielu intrygujących przypadków oszukiwania i fałszerstw. Od czasów starożytnych po czasy współczesne, zdolni artyści i sprytni oszuści nieustannie próbowali wprowadzić w błąd ekspertów i kolekcjonerów, aby zdobyć uznanie oraz czerpać korzyści finansowe. Jednym z najbardziej niesławnych przykładów tego zjawiska jest historia Hana van Meegerena – holenderskiego malarza, który przez dekady mistyfikował świat sztuki swoimi genialnie wykonanymi falsyfikatami.
Han van Meegeren – mistrz fałszerstwa Vermeera
Han van Meegeren urodził się w 1889 roku w Holandii. Choć jego własne prace malarskie były poważanie cenione przez krytyków, zarzucano mu brak oryginalności, twierdząc że jego obrazy są jedynie kopiami dawnych mistrzów. Zirytowany tymi osądami, van Meegeren postanowił zemścić się w najbardziej artystyczny sposób – poprzez stworzenie perfekcyjnych falsyfikatów.
Zainteresowany twórczością Johannesa Vermeera, holenderskiego malarza z XVII wieku, van Meegeren przez kilka lat prowadził gruntowne badania nad jego stylem i technikami. Eksperymentował z historycznymi pigmentami i materiałami, aby stworzyć dzieła, które będą nie do odróżnienia od oryginałów Vermeera. Ostatecznie jego wysiłki opłaciły się – w 1937 roku sprzedał swój najbardziej znanym fałszerstwo, „Wieczerzę w Emaus”, za ponad 500 000 guldenów.
Przez kolejne lata van Meegeren stworzył łącznie 14 falsyfikatów Vermeera, które zostały szeroko uznane za oryginalne. Oszustwo wyszło na jaw dopiero w 1945 roku, gdy artysta przyznał się do swoich czynów podczas procesu sądowego. Twierdził, że przez te lata zarobił łącznie 7 167 000 guldenów na sprzedaży podrabianych obrazów. Gdyby nie udawał, że maluje w imieniu Vermeera, prawdopodobnie nie zarobiłby nawet ułamka tej kwoty.
Proces van Meegerena wywołał ogromne poruszenie w świecie sztuki. Okazało się, że jego niezwykły talent i umiejętności malarskie pozwoliły mu przez lata skutecznie wprowadzać w błąd krytyków, kuratorów muzeów oraz kolekcjonerów. Był postrzegany jako geniusz, podczas gdy w rzeczywistości był wyrafinowanym fałszerzem, który igrał z najwyższymi autorytetami w tej dziedzinie.
Eric Hebborn – niepohamowany fałszerz
Kolejnym niesławnym przykładem fałszerza sztuki był Eric Hebborn, urodzony w 1934 roku Brytyjczyk. W odróżnieniu od van Meegerena, Hebborn nie podrabiał istniejących dzieł, a tworzył całkowicie nowe obrazy w stylu znanych mistrzów.
Hebborn miał trudne dzieciństwo, naznaczone biedą i maltretowaniem. Już w młodym wieku przejawiał jednak artystyczny talent, który rozwijał, zdobywając nagrody i stypendium na studia w Royal Academy of Arts w Londynie. Mimo to po studiach nie zyskał uznania krytyków, co skłoniło go do podjęcia działalności jako fałszerz.
Hebborn stworzył około 500 falsyfikatów obrazów oraz ponad 10 000 fałszywych szkiców, podrabiając między innymi takich artystów jak Rubens, Corot czy van Dyck. Jego dzieła były tak perfekcyjne, że przez lata wprowadzały w błąd ekspertów z najważniejszych muzeów i domów aukcyjnych na całym świecie. Sam Hebborn bez skrupułów chwalił się swoimi wyczynami, wydając nawet książki na temat technik fałszowania obrazów.
Choć artysta przez długi czas uchodził na sucho ze swoich przestępstw, w 1996 roku został zamordowany na ulicy w Rzymie. Prawdopodobnie padł ofiarą marszandów, których działalność nadmiernie utrudniał.
Wolfgang Beltracchi – XXI-wieczny mistrz fałszerstwa
Współczesnym mistrzem fałszerstwa obrazów jest Wolfgang Beltracchi, Niemiec, który przez około 40 lat tworzył i sprzedawał genialnie wykonane falsyfikaty. W odróżnieniu od Hana van Meegerena czy Erica Heborna, Beltracchi nie podrabiał istniejących dzieł, a tworzył zupełnie nowe obrazy w stylu uznanych artystów XX wieku.
Wraz ze swoją żoną Heleną, Beltracchi stworzył intrygującą historię, wedle której odziedziczyli kolekcję cennych obrazów po dziadku Heleny. Dzięki tej „dziedzicznej” kolekcji małżeństwo mogło przez dekady sprzedawać falsyfikaty najsłynniejszych artystów, w tym Maxa Ernsta, Pabla Picassa czy Fernanda Légera.
Beltracchi wykazywał niezwykłe umiejętności w naśladowaniu stylu poszczególnych malarzy, często tworząc nowe obrazy w ciągu zaledwie jednego lub dwóch dni. Oszustwo wyszło na jaw dopiero w 2010 roku, gdy w jednym z jego fałszerstw wykryto pigment, którego używa się dopiero po śmierci Maxa Ernsta.
Ostatecznie Beltracchi przyznał się do podrobienia dzieł około 50 artystów, choć skazano go tylko za 14 falsyfikatów. Nieznana pozostaje pełna skala jego działalności – istnieje podejrzenie, że setki, a nawet tysiące jego fałszywych obrazów wciąż znajdują się w prywatnych kolekcjach i muzeach na całym świecie.
Po wyjściu z więzienia w 2015 roku, Beltracchi powrócił do malowania, ale tym razem podpisuje swoje prace własnym nazwiskiem. Ironicznie, jego artystyczna kariera jeszcze bardziej rozkwitła po ujawnieniu jego działalności jako mistrza fałszerstwa. Organizuje wystawy, udziela wywiadów i nadal zarabia miliony – tym razem już jako uznany artysta, a nie podstępny oszust.
Przypadki Hana van Meegerena, Erica Heborna i Wolfganga Beltracchiego doskonale ilustrują, jak wyrafinowani i utalentowani mogą być fałszerze sztuki. Przez lata, a nawet dziesięciolecia, byli oni w stanie wprowadzać w błąd najbardziej wykwalifikowanych specjalistów, zarabiając przy tym ogromne sumy pieniędzy. Choć ich działania były bezsprzecznie nielegalne, ich niezaprzeczalny artystyczny talent jest jednocześnie fascynujący i niepokojący.
Przykłady te pokazują, że nawet najlepsza wiedza ekspertów oraz najbardziej zaawansowane metody weryfikacji autentyczności nie zawsze są wystarczające, aby wykryć mistrzostwo fałszerzy. Z tego powodu, należy zachować czujność i starannie weryfikować proweniencję każdego nabywanego dzieła sztuki, aby nie paść ofiarą wyrafinowanego oszustwa.