Jak nie paść ofiarą manipulacji w zbiórkach charytatywnych?
Gdy serce bije szybciej, a portfel cieńszy
Czasem wystarczy niewiele, by uratować czyjeś życie. Wystarczy chwila refleksji, zdrowy rozsądek i… krew. Krew, która płynie w naszych żyłach, to bezcenny lek, który możemy podarować potrzebującym, jednocześnie dając im nadzieję. Nie raz miałem okazję uczestniczyć w takich akcjach, gdy policjanci z mojej okolicy oddawali krew podczas zorganizowanych zbiórek, a ja z dumą towarzyszyłem im w tej szlachetnej misji.
Niestety, nie wszyscy mają czyste intencje, gdy chodzi o pomaganie innym. Niektórzy niestety próbują wykorzystać naszą chęć niesienia pomocy dla własnych korzyści. Przekonała się o tym na własnej skórze mieszkanka Nowej Soli, która straciła prawie 90 tysięcy złotych, dając się zmanipulować przestępcom podającym się za konsultantów platformy inwestycyjnej. Chęć szybkiego zysku często kończy się opustoszeniem portfela.
Podobną historię opowiedziała mi moja babcia. Pewnego dnia zadzwonił do niej mężczyzna podający się za policjanta, informując, że jej wnuk spowodował wypadek, w którym ucierpiała ciężarna kobieta. Przestępca terroryzował moją babcię, nalegając, by jak najszybciej przekazała mu 200 tysięcy złotych, aby uniknąć konsekwencji. Na szczęście babcia zachowała zimną krew i nie dała się nabrać na tę perfidną manipulację. Policjanci często przypominają, że funkcjonariusze nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy w ten sposób.
Socjotechnika w natarciu
Niestety, nie wszyscy mają tyle szczęścia, co moja babcia. Wiele osób, zwłaszcza starszych, pada ofiarą wyrafinowanych schematów oszustw, w których podstawową bronią jest socjotechnika. Przekonała się o tym 45-latka z powiatu nowosolskiego, która dała wiarę historii stworzonej przez przestępców. Tym razem internetowy oszust wcielił się w rolę amerykańskiego lekarza, który pilnie potrzebował finansowego wsparcia, by dotrzeć do Polski. Udawana przyjaźń i emocjonalny atak okazały się skuteczne – kobieta przelała mu prawie 180 tysięcy złotych.
Oszuści często wykorzystują także naszą chęć pomocy, podsuwając nam pozornie szczytne cele. Tak było w przypadku 51-letniego mieszkańca Nowej Soli, który padł ofiarą manipulacji ze strony przestępców podających się za doradców finansowych platform inwestycyjnych. Mężczyzna pozwolił im na dostęp do swojego konta i „inwestowanie” w jego imieniu, w efekcie czego stracił 10 tysięcy złotych.
Niestety, coraz częściej padamy też ofiarą manipulacji w mediach społecznościowych. Cyberprzestępcy wykorzystują różne fortele, by wyłudzić nasze dane logowania czy skłonić do pobrania złośliwego oprogramowania. Wystarczy chwila nieuwagi, by stać się kolejną ofiarą.
Jak nie dać się nabrać?
Oczywiście, nie jest łatwo ustrzec się przed tego typu zagrożeniami. Oszuści są coraz bardziej wyrafinowani i przebiegli w swoich metodach. Ale są też pewne uniwersalne zasady, które mogą pomóc nam uchronić się przed manipulacją.
Po pierwsze, zachowajmy zdrowy rozsądek i ograniczone zaufanie, szczególnie w kontaktach z obcymi osobami. Jeśli ktoś prosi nas o natychmiastowe przekazanie pieniędzy, niezależnie od przedstawianej historii, powinno to wzbudzić naszą czujność. Zawsze weryfikujmy takie prośby, nawet jeśli wydają się one wiarygodne.
Po drugie, bądźmy szczególnie ostrożni w relacjach online. Nigdy nie wiadomo, kto kryje się za drugim monitorem, dlatego unikajmy impulsywnych reakcji i naiwnego zaufania. Pamiętajmy, że cyberprzestępcy potrafią tworzyć bardzo realistyczne fałszerstwa, więc weryfikacja źródeł i nadawców jest kluczowa.
I wreszcie, nie dajmy się zwieść pozornie szczytnym celom. Owszem, chęć niesienia pomocy jest szlachetna, ale pamiętajmy, że oszuści potrafią to bardzo skutecznie wykorzystywać. Zanim zdecydujemy się na jakąkolwiek darowizną, sprawdźmy wiarygodność organizacji i upewnijmy się, że nasze pieniądze trafią tam, gdzie naprawdę są potrzebne.
Kiedy serce rośnie, a portfel kurczy
Myślę, że w obliczu tak wielu zagrożeń można by wpaść w defetyzm i zrezygnować z jakiejkolwiek charytatywnej działalności. Ale to byłaby wielka szkoda. Dary serca są niezwykle cenne, a ich przekazywanie potrafi nieść ze sobą głęboką satysfakcję. Wystarczy tylko zachować odrobinę ostrożności.
Dlatego właśnie z dumą pomagam moim kolegom z policji w organizowaniu lokalnych zbiórek krwi. To takie proste, a jednocześnie tak ważne – wystarczy chwila naszego czasu, by uratować czyjeś życie. I choć wiem, że nie wszyscy mają czyste intencje, to wciąż wierzę, że dobro zwycięży. Bo jeśli my, zwykli ludzie, będziemy czujni i solidarni, to nie ma szans, by manipulanci i oszuści nas pokonali.
A Wy, co o tym myślicie? Czy też macie jakieś doświadczenia związane z charytatywnymi zbiórkami? Dajcie mi znać w komentarzach, chętnie poczytam Wasze historie!