Bądź przezorny, a nie będziesz zaniepokojony
Nasze matki i babcie często powtarzały, że „na coś trzeba umrzeć”. Cóż, muszę przyznać, że nie do końca się z nimi zgadzam. Owszem, czasem lepiej jest zaakceptować, że nie wszystko można kontrolować, ale w wielu przypadkach, szczególnie podczas zakupów online, możemy zrobić naprawdę wiele, by ustrzec się przed niebezpiecznymi pułapkami.
Nie daj się złowić na fake newsy
Jako dziecko byłam przekonana, że reklamy w telewizji muszą mówić prawdę. Produkty pokazywane przez uśmiechniętych aktorów wydawały się nie do zdarcia, a opisy ich właściwości brzmiały jak marzenie. Pamiętam, jak bardzo rozczarowałam się, gdy po zakupie nowej zabawki okazało się, że jest ona dużo mniejsza, gorzej wykonana i szybciej się psuje niż w reklamie.
Od tamtej pory dużo się nauczyłam. Dziś wiem, że reklamy to wyrafinowane narzędzie marketingowe, którego celem jest po prostu namówienie mnie do zakupu, nieważne, czy dany produkt jest naprawdę dobrej jakości, czy nie. Dlatego teraz zawsze podchodzę do nich z dużym dystansem. Jeśli widzę ofertę, która wydaje mi się zbyt piękna, by była prawdziwa, to prawdopodobnie tak właśnie jest. Staram się dokładnie sprawdzić wszelkie informacje, zanim cokolwiek kupię.
Nie daj się nabrać na fałszywe opinie
Kiedyś, kiedy przeglądałam opinie o jakimś produkcie, ślepo wierzyłam w to, co napisali inni użytkownicy. Myślałam, że skoro ktoś poświęcił czas, by się podzielić swoimi spostrzeżeniami, to musi to być szczera, obiektywna ocena. Jak bardzo się myliłam!
Dziś wiem, że wiele z tych opinii to zwykłe fake newsy. Niektóre firmy zatrudniają całe zespoły, które zajmują się wystawianiem fałszywych, pozytywnych recenzji na różnych portalach. Inni sprzedawcy sami piszą pochlebne komentarze o swoich produktach, by przyciągnąć klientów. A jeszcze inni płacą influencerom, by ci rekomendowali ich towary, często nie zdradzając, że to treści sponsorowane.
Dlatego nie ufam już bezkrytycznie opiniom, szczególnie tym bardzo entuzjastycznym. Zamiast tego staram się czytać komentarze krytyczne, bo one zwykle mają więcej wspólnego z rzeczywistością. A jeśli znajdę recenzję, która wydaje mi się podejrzana, próbuję zweryfikować tożsamość jej autora. To naprawdę potrafi wiele wyjaśnić.
Sprawdzaj dokładnie skład produktów
Jako młoda osoba lubiłam kupować słodycze i przekąski z ulubionymi postaciami z kreskówek na opakowaniach. Wtedy nie zastanawiałam się nad tym, co tak naprawdę znajduje się w środku. Sądziłam, że skoro producenci reklamują je jako „zdrowe” lub „naturalne”, to muszą być dobre. Jak bardzo się myliłam!
Teraz wiem, że często pod takimi hasłami kryje się prawdziwa bomba chemiczna. Producenci stosują różne chwyty, by nas zwieść – zaczynając od fałszywych twierdzeń na opakowaniach, a kończąc na ukrywaniu szkodliwych składników w gąszczu trudnych do zrozumienia nazw. Dlatego zawsze dokładnie czytam etykiety, zwracając szczególną uwagę na ilość cukru, soli, tłuszczów trans oraz konserwantów.
Jak mówi Doktor Ania, nie ma jednoznacznego podziału na „zdrowe” i „niezdrowe” produkty – wszystko zależy od indywidualnej tolerancji organizmu. Dla mnie jednak najważniejsze jest, by unikać wysoko przetworzonych towarów, a stawiać na naturalne, mało przetworzone składniki. Dlatego też często sięgam po lokalne, sezonowe owoce i warzywa, które są nie tylko dobre dla mojego zdrowia, ale też portfela.
Uważaj na pozorne oszczędności
Kiedyś, gdy szłam na zakupy, zawsze kierowałam się hasłem „im taniej, tym lepiej”. Myślałam, że skoro daną rzecz mogę kupić za grosze, to jest to strzał w dziesiątkę. Niestety, w wielu przypadkach okazywało się, że te tanie produkty są tak naprawdę dużo gorsze jakościowo i szybciej się psują.
Teraz wiem, że czasem warto zapłacić nieco więcej, by mieć pewność, że kupuję coś naprawdę dobrego. Oczywiście nie oznacza to, że muszę wydawać fortunę – chodzi raczej o znalezienie złotego środka, by nie dać się zwieść pozorom oszczędności. Muszę przyznać, że niekiedy wciąż mnie kusi, by sięgnąć po najtańszą opcję, ale staram się wtedy zatrzymać i porównać oferty. Często okazuje się, że niewielka różnica w cenie daje mi o wiele większą wartość.
Nie daj się zwieść nieuczciwym praktykom
Pamiętam, jak kiedyś byłam bardzo podekscytowana nową ofertą smartfona w super niskiej cenie. Pomyślałam sobie, że to moja szansa na zdobycie dobrego sprzętu za niewielkie pieniądze. Niestety, gdy dotarł do mnie zamówiony telefon, okazało się, że jest on znacznie gorszy niż opis na stronie. Co więcej, w zestawie brakowało kilku akcesoriów, które miały być dołączone. Gdy zażądałam zwrotu pieniędzy, sprzedawca nagle zniknął, a ja zostałam z problemem.
Od tamtej pory staram się jeszcze bardziej wnikliwie badać oferty, szczególnie te, które wydają się być zbyt dobre, by były prawdziwe. Jeśli coś budzi moje podejrzenia, na przykład nienaturalnie niska cena, brak istotnych informacji lub podejrzana opinia o sprzedawcy, to rezygnuję z zakupu. Wolę dmuchać na zimne i unikać niebezpiecznych pułapek niż później zmagać się z problemami.
Podsumowanie
Wiem, że nie każdy lubi czytać etykiety i analizować składy produktów. Wielu z nas woli po prostu ufać reklamom i opiniom innych. Niestety, w dzisiejszych czasach to nie jest najlepszy pomysł. Nieuczciwi sprzedawcy stosują coraz bardziej wyrafinowane sposoby, by nas zwieść i namówić do zakupu.
Dlatego zachęcam, byś stał/a się bardziej świadomym/ą konsumentem/ką. Poświęć trochę czasu, by dokładnie sprawdzić oferty, zanim cokolwiek kupisz. Czytaj uważnie etykiety, weryfikuj opinie i bądź ostrożny/a w przypadku podejrzanie niskich cen. W ten sposób ustrzeżesz się przed niebezpiecznymi pułapkami i będziesz mógł/mogła cieszyć się udanymi zakupami. Pamiętaj też, że możesz zawsze liczyć na pomoc ekspertów, jeśli napotkasz jakiekolwiek problemy. Wspólnie dbajmy o to, by zakupy online były bezpieczne i przyjemne!