Uważaj na sprytnych oszustów, którzy czekają, by cię naciągnąć
Powiem ci, że kiedyś też prawie dałem się nabrać na jeden z tych sztuczek. Pamiętam, jak jechałem spokojnie do pracy, a nagle jakiś gość przede mną gwałtownie zahamował. Oczywiście, wcisnąłem hamulec jak szalony, ale mimo to nie udało mi się uniknąć stłuczki. Kiedy wysiedliśmy, ten gość od razu zaczął krzyczeć, że to moja wina i że żąda odszkodowania. Zacząłem się denerwować, ale na szczęście szybko skapnąłem, że coś tu jest nie tak. Wezwałem policję, a oni stwierdzili, że to typowa próba wyłudzenia. Dzięki temu uniknąłem sporych kłopotów.
Niestety, takie przypadki to tylko wierzchołek góry lodowej. Naciągacze wymyślają coraz to nowe sposoby, by nas oszukać i wyciągnąć z nas pieniądze. Dlatego warto być czujnym i znać różne metody, jakie stosują ci nieuczciwi ludzie. Dzięki temu będziesz mógł lepiej się bronić przed ich machinacjami.
Uważaj na próby wymuszania pierwszeństwa
Jedną z ulubionych sztuczek naciągaczy jest próba wymuszenia pierwszeństwa na skrzyżowaniu. Działają oni w ten sposób, że gdy zbliżają się do skrzyżowania, dają ci znak, że przepuszczają cię. Ty, ufając ich uprzejmości, wjeżdżasz na skrzyżowanie, a wtedy oni gwałtownie ruszają, doprowadzając do kolizji.
Oczywiście, w takiej sytuacji policja może stwierdzić, że to twoja wina, bo nie ustąpiłeś pierwszeństwa. Dlatego zawsze uważaj na takie gesty i nie daj się nabrać na tę sztuczką. Pamiętaj, że nikt nie ma prawa mnie przepuszczać na skrzyżowaniu, jeśli nie jest do tego upoważniony.
Podobne przypadki były zresztą odnotowywane przez policję. W 2017 roku w Poznaniu zatrzymano 6 osób, które w ten sposób wyłudzały odszkodowania od firm ubezpieczeniowych. Wykorzystywali oni niewiedzę innych kierowców na temat przepisów ruchu drogowego.
Uważaj na gwałtowne hamowanie
Inną metodą naciągaczy jest gwałtowne hamowanie na prostej drodze, niekiedy nawet z wyłączonymi światłami. Wtedy kierowca jadący z tyłu najczęściej nie ma szans, by uniknąć kolizji.
Oszuści tłumaczą później, że hamowali nagle, bo np. przebiegał przez drogę pies lub kot. Oczywiście, ty jako kierowca z tyłu nie miałeś jak tego zauważyć. Wtedy zaczynają cię oskarżać o to, że jechałeś za blisko i nie zachowałeś bezpiecznej odległości.
Dlatego zawsze zwracaj uwagę na to, co dzieje się na drodze przed tobą. Jeśli zauważysz, że ktoś nagle hamuje bez wyraźnego powodu, lepiej zjedź na bok i zachowaj bezpieczny odstęp. Dzięki temu unikniesz kłopotów.
Uważaj na próby wyłudzenia odszkodowania
Naciągacze mają też w zanadrzu jeszcze inne sztuczki. Czasem np. rzucają się pod powoli jadące auto lub wpadają pod nadjeżdżający samochód na rowerze lub skuterze. Wtedy oskarżają cię o to, że ich uszkodziłeś, i żądają odszkodowania.
W takich sytuacjach lepiej wezwij policję i nie daj się zastraszyć. Oszuści liczą na to, że zdenerwujesz się i dasz im pieniądze, byleby tylko sobie poszli. Dlatego zachowaj zimną krew i nie ulegaj ich naciskom.
Uważaj też na takie przypadki, gdy ktoś ma już uszkodzone auto i szuka „kozła ofiarnego”, na którym mógłby wymusić naprawę. Niestety, takich sytuacji też nie brakuje.
Jak bronić się przed naciągaczami?
Oczywiście, najlepiej byłoby, gdybyśmy w ogóle nie wpadali w takie zasadzki. Ale niestety, naciągacze stale wymyślają nowe sposoby, by nas zaskoczyć. Dlatego warto być przygotowanym i znać kilka sposobów na obronę.
Po pierwsze, zawsze staraj się zachować zimną krew. Nie daj się sprowokować i nie reaguj emocjonalnie. Nawet jeśli wydaje ci się, że sytuacja jest oczywista, pamiętaj, że naciągacze mogą mieć w zanadrzu różne sztuczki.
Po drugie, zawsze wezwij policję. Funkcjonariusze będą mogli zbadać sprawę i stwierdzić, co naprawdę się wydarzyło. Dzięki temu unikniesz kłopotów i nie dasz się nabrać na próbę wyłudzenia.
Po trzecie, staraj się utrwalać dowody. Jeśli masz w aucie kamerę, nagraj całe zdarzenie. Jeśli nie, przynajmniej zrób zdjęcia uszkodzeń i postaraj się zapisać numery rejestracyjne aut uczestniczących w kolizji. To może ci się przydać, jeśli sprawa trafi do sądu.
Pamiętaj też, że nawet jeśli z pozoru wydaje ci się, że sytuacja jest oczywista, to nie zawsze musisz mieć rację. Czasem diagnosta stacji kontroli pojazdów może mieć uzasadnione powody, by nie przedłużyć badania technicznego twojego auta. Dlatego nie oskarżaj go od razu o bycie naciągaczem.
Bądź czujny, ale nie daj się paranoję
Oczywiście, nie oznacza to, że musisz żyć w ciągłym strachu przed naciągaczami. To byłoby przesadne i niepotrzebnie napawałoby cię lękiem. Pamiętaj, że takie przypadki, choć coraz częstsze, wciąż stanowią relatywnie niewielki odsetek zdarzeń na drogach.
Większość kontroli technicznych w stacjach to po prostu rutynowe badania, mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa na drogach. Diagnosta, który odmawia przedłużenia badania ze względu na uszkodzenie, może po prostu dbać o twoje bezpieczeństwo, a nie próbować cię naciągnąć.
Dlatego zachowaj zdrowy rozsądek i bądź czujny, ale nie daj się paranoję. Jeśli coś wydaje ci się podejrzane, sprawdź to, ale nie oskarżaj od razu wszystkich o chęć wyłudzenia. Dzięki temu będziesz mógł bezpiecznie korzystać z drogi, a jednocześnie nie będziesz żył w ciągłym stresie.
Pamiętaj też, że strona internetowa Stop Oszustom może być dla ciebie cennym źródłem informacji na ten temat. Znajdziesz tam więcej porad i wskazówek, jak bronić się przed naciągaczami. Warto ją regularnie odwiedzać, by być na bieżąco z najnowszymi metodami oszustw i sposobami, by im się przeciwstawić.