Upadek Getin Noble Banku – jak tysiące ludzi straciło oszczędności życia
Budowniczy polskiego imperium
Leszek Czarnecki był postrzegany jako jeden z najbardziej wpływowych i poważanych przedsiębiorców w Polsce. Jako założyciel i przewodniczący rady nadzorczej Getin Noble Banku, stworzył on rozpoznawalną markę, która przez lata cieszyła się zaufaniem wielu klientów. Getin Noble Bank (GNB) był określany jako „wschodząca perła polskiej bankowości”, a Czarnecki sam był opisywany jako „król biznesu”, doceniany przez takie organizacje jak Financial Times i Forbes.
Klienci wierzyli w imperium zbudowane przez Czarneckiego. Jego bank był jednym z 10 największych w Polsce, a sam Czarnecki był uznawany za 446. najbogatszego człowieka na świecie. Nic nie zapowiadało, że ta sielanka kiedykolwiek się skończy.
Koszmar klientów
Niestety, 30 września 2022 roku okazało się, że Getin Noble Bank jest na skraju upadku. Bankowy Fundusz Gwarancyjny ogłosił, że wszczął przymusową restrukturyzację banku. Oznaczało to, że znaczna część aktywów i zobowiązań GNB została przejęta przez nowo utworzony bank – VeloBank, który jednak nie przejął wszystkich zobowiązań. Akcjonariusze i obligatariusze GNB zostali z niczym – ich papiery wartościowe zostały umorzone i straciły całą wartość.
Wśród poszkodowanych byli m.in. Alfred Laksa i jego żona – 67-letni małżeństwo ze Śląska, którzy zaufali doradcy finansowemu i zamienili swoją lokatę bankową na obligacje GNB. Jak wyznał Alfred, „to wszystkie oszczędności rodziny, część ulokowana była w innych wciąż aktywnych lokatach”. Podobny los spotkał Teresę i jej córkę Małgorzatę z Pomorza, którzy stracili 50 tys. zł, oraz Renatę i Wiesława z Kalisza, którzy zainwestowali w GNB aż 4 mln zł.
Schemat działania
Analiza historii poszkodowanych klientów GNB wskazuje na powtarzający się schemat. Ludzie, często starsi lub nieposiadający specjalistycznej wiedzy, udawali się do banku w celu przedłużenia bądź założenia lokaty. Tam napotkali jednak na agresywną sprzedaż obligacji GNB, które były im przedstawiane jako równie bezpieczne, a jednocześnie bardziej zyskowne rozwiązanie.
Pracownicy banku mieli stosować różne techniki, aby przekonać klientów do zakupu obligacji. Między innymi:
- Przekonywanie, że banki w Polsce nie mogą upaść, a GNB jest silną i pewną instytucją
- Twierdzenie, że obligacje są równie bezpieczne jak lokaty, a jednocześnie przynoszą wyższe oprocentowanie
- Informowanie, że obligacje można w każdej chwili sprzedać z zyskiem na rynku wtórnym
- Sugerowanie, że nabycie obligacji jest „jednorazową okazją” i należy się śpieszyć, zanim oferta zniknie
Często pracownicy banku sami wypełniali wymagane dokumenty, a klienci podpisywali je bez pełnego zrozumienia. Według zeznań, niemal nikt z poszkodowanych nie był świadomy, że obligacje GNB nie są objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, w przeciwieństwie do lokat bankowych.
Konsekwencje utraty oszczędności
Utrata oszczędności życia była dla wielu klientów GNB prawdziwą tragedią. Renata i Wiesław z Kalisza, którzy stracili 4 mln zł, zmusili się do sprzedaży dwóch samochodów i przeprowadzki do 37-metrowego mieszkania. Teraz Renata pracuje na dwa etaty, by jakoś wiązać koniec z końcem.
Podobnie Teresa z Pomorza, której diagnozowano świeży zawał mięśnia sercowego tuż po tym, jak dowiedziała się o stracie 50 tys. zł. Jej córka Małgorzata przyznaje, że matka „czuje się jak ofiara” i „wstydzi się” opowiadać o tym rodzinie.
Walka o odzyskanie pieniędzy
Poszkodowani klienci GNB zorganizowali się w grupach na Facebooku, by wspólnie walczyć o odzyskanie swoich pieniędzy. Zgromadzili oni ponad 330 ankiet, w których opisują swoje doświadczenia i sposób, w jaki bank ich „wprowadził w błąd”.
Ich zawiadomienie do Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wskazuje na poważne nieprawidłowości w procesie sprzedaży obligacji GNB, w tym brak należytego sprawdzenia profilu inwestycyjnego klientów oraz wprowadzanie ich w błąd co do charakteru i ryzyka produktu.
Choć upadek GNB został już formalnie dokonany, walka poszkodowanych klientów dopiero się rozpoczyna. Obecnie próbują oni dochodzić roszczeń od nowo powstałego VeloBanku, który przejął część aktywów GNB. Nie jest to jednak łatwe, gdyż bank ten uznaje się za całkowicie niezależny od poprzednika.
Sprawa upadku GNB jest przykładem, jak łatwo można stracić oszczędności całego życia w wyniku działań nieuczciwych doradców i agresywnej sprzedaży ryzykownych produktów. Poszkodowani klienci muszą teraz walczyć, by odzyskać choć część utraconych środków, ale ich droga do sprawiedliwości wydaje się niezwykle trudna.
Afera w Idea Banku – jak klienci stracili miliony na obligacjach
Oferta nie do odrzucenia
W 2015 roku Idea Bank, należący do grupy Leszka Czarneckiego, rozpoczął agresywną sprzedaż obligacji swoim klientom. Podobnie jak w przypadku Getin Noble Banku, pracownicy Idea Banku stosowali różne techniki perswazji, aby przekonać klientów do zainwestowania w te papiery wartościowe.
Klientom przedstawiano obligacje jako produkt o wysokim, gwarantowanym oprocentowaniu, a jednocześnie bezpieczny i porównywalny do lokat bankowych. Informowano ich również, że obligacje te są objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, co miało być dodatkowym atutem.
W rzeczywistości obligacje Idea Banku nie były w żaden sposób gwarantowane przez BFG, a ich ryzyko było znacznie wyższe niż zwykłych lokat bankowych. Pracownicy banku często nie informowali klientów o tych kluczowych różnicach, wprowadzając ich w błąd.
Tragiczne konsekwencje
Klienci Idea Banku, zachęceni wizją wysokich zysków przy niskim ryzyku, chętnie inwestowali swoje oszczędności w obligacje. Niestety, w 2019 roku bank ten zbankrutował, a obligatariusze zostali z niczym.
Jedną z poszkodowanych była Ewa, która zainwestowała w obligacje Idea Banku prawie 300 tys. zł. Były to jej oszczędności emerytalne, gromadzone przez lata. Kiedy bank upadł, Ewa straciła wszystko. Jak sama mówi, „zaufałam bankowi, bo uważałam, że to bezpieczna inwestycja, a teraz muszę zaczynać od nowa, w wieku emerytalnym”.
Ewa nie była odosobnionym przypadkiem. Setki, a może nawet tysiące klientów Idea Banku straciły swoje oszczędności na obligacjach, które okazały się być niebezpieczną pułapką. Wielu z nich, podobnie jak Ewa, było w wieku emerytalnym i liczyło na te pieniądze, by spokojnie dożyć starości.
Walka o odszkodowanie
Po upadku Idea Banku, poszkodowani klienci podjęli starania, by odzyskać swoje pieniądze. Wnieśli oni pozwy do sądów, domagając się odszkodowań od banku i jego byłych władz.
Część z nich uzyskała już korzystne wyroki, w których sądy uznały, że Idea Bank wprowadzał klientów w błąd, sprzedając im obligacje jako bezpieczne inwestycje. Jednak wielu innych wciąż czeka na rozstrzygnięcie swoich spraw.
Afera z obligacjami Idea Banku pokazuje, jak łatwo można stracić oszczędności całego życia, ufając nieuczciwym praktykom bankowym. Choć poszkodowani klienci podjęli walkę o odszkodowania, to droga do sprawiedliwości wciąż jest dla nich trudna i długa.
Piramida finansowa GetBack – jak tysiące osób straciło miliardy złotych
Pozorna prosperity
GetBack to firma, która na początku swojego istnienia budziła podziw i zaufanie wśród inwestorów. Specjalizowała się ona w windykacji wierzytelności, a jej zyski rosły z roku na rok, przyciągając coraz więcej klientów chcących ulokować w niej swoje pieniądze.
Firma prezentowała się jako stabilna i dobrze zarządzana. Jej przychody i zyski wyglądały imponująco, a GetBack nieustannie poszerzał swoją działalność, inwestując w nowe projekty. Wiele osób, w tym również inwestorzy instytucjonalni, zainwestowało w obligacje GetBack, wierząc w ciągły wzrost wartości firmy.
Piramida finansowa
Jednak w rzeczywistości GetBack okazał się być dobrze zamaskowaną piramidą finansową. Firma wypłacała zyski nowym inwestorom z pieniędzy pozyskanych od kolejnych klientów, a nie z rzeczywistej działalności operacyjnej. Ten niezrównoważony model funkcjonowania musiał w końcu doprowadzić do upadku.
W 2018 roku wyszło na jaw, że GetBack manipulował danymi finansowymi, zawyżając swoje wyniki. Sytuacja ta wywołała panikę wśród inwestorów, którzy masowo zaczęli żądać wykupu obligacji. Firma nie była w stanie sprostać tym żądaniom i wkrótce ogłosiła upadłość.
Ofiary piramidy
Upadek GetBack doprowadził do ogromnych strat wśród inwestorów, którzy zaufali tej firmie. Szacuje się, że w sumie ponad 9 tysięcy osób straciło około 2,5 mld zł, w tym wielu emerytów i osób o niskich dochodach.
Jedną z ofiar tej afery była pani Krystyna, która zainwestowała w obligacje GetBack prawie 300 tys. zł. Były to wszystkie jej oszczędności emerytalne, które teraz przepadły. Kobieta, mająca poważne problemy zdrowotne, musiała walczyć o przetrwanie i żyć na granicy ubóstwa.
Tragiczne historie takich ludzi, jak pani Krystyna, pokazują, jak wielkie spustoszenie może wywołać upadek dobrze zamaskowanej piramidy finansowej. Wielu inwestorów zaufało GetBack, nie zdając sobie sprawy, że firma ta nie ma żadnych realnych podstaw do swoich imponujących wyników.
Dochodzenie roszczeń
Po upadku GetBack, poszkodowani inwestorzy podjęli kroki prawne, aby odzyskać choć część swoich straconych pieniędzy. Wytoczyli oni liczne pozwy przeciwko firmie i jej byłym zarządzającym, zarzucając im m.in. manipulacje finansowe i wprowadzanie w błąd.
Część z nich udało się już uzyskać odszkodowania, jednak ogromna skala afery sprawia, że wielu poszkodowanych wciąż oczekuje na rozstrzygnięcie swoich spraw sądowych. Walka o sprawiedliwość dla ofiar upadku GetBack wciąż trwa.
Afera GetBack jest przykładem na to, jak łatwo można stracić oszczędności życia, dając się uwieść pozornie prosperującej, ale w rzeczywistości nieuczciwej firmie. Poszkodowani inwestorzy muszą teraz uporczywie dochodzić swoich praw, by choć częściowo odzyskać utracone środki.
Powyższe przykłady pokazują, że oszustwa finansowe mogą dotknąć każdego, niezależnie od wieku czy doświadczenia inwestycyjnego. Dlatego tak ważne jest, by zachować ostrożność i zawsze weryfikować wiarygodność podmiotów, w które chcemy inwestować. Strona internetowa stop-oszustom.pl może okazać się przydatnym źródłem informacji i porad w tym zakresie.