Oszukani przez „cudowne” lekarstwa – jak tego uniknąć?
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, medycyna poczyniła ogromne postępy. Dzięki przełomowym odkryciom, udało się całkowicie wyeliminować niektóre choroby, a inne opanować w dużym stopniu. Wydawałoby się, że dotyczy to również psychiatrii, gdzie do dyspozycji lekarzy jest coraz więcej nowych farmaceutyków. Dlaczego zatem liczba osób zmagających się z poważnymi kryzysami psychicznymi, zamiast spadać, rośnie w zastraszającym tempie? Czy leki, które miały pomóc, przynoszą więcej szkód niż korzyści?
Cudowne obietnice i bolesna rzeczywistość
Gdy w 1987 roku na rynek trafił Prozac – pierwszy przedstawiciel nowej generacji leków antydepresyjnych, wielu pacjentów i lekarzy uwierzyło, że psychiatria stanęła na progu nowej ery. W końcu mieliśmy „cudowne” leki, które miały uregulować szalony taniec neuroprzekaźników w mózgu, przywracając chorym zdrowie i radość życia. Niestety, jak pokazują badania, optymizm ten okazał się płonny.
Według danych z 1987 roku, 1 na 184 Amerykanów otrzymywał zasiłki z tytułu niepełnosprawności spowodowanej chorobą psychiczną. Dwadzieścia lat później odsetek ten wzrósł ponad dwukrotnie, sięgając 1 na 76 obywateli Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, w krajach, gdzie dostępność leków psychotropowych była ograniczona, a pacjenci w większym stopniu polegali na wsparciu społecznym, rokowania były znacznie lepsze.
Światowa Organizacja Zdrowia oraz Specjalny Sprawozdawca Narodów Zjednoczonych ds. prawa do zdrowia otwarcie krytykują dominujący dziś paradygmat leczenia oparty na masowym stosowaniu leków psychotropowych. Dlaczego tak się dzieje? Skoro terapia farmakologiczna ma tak imponujące zaplecze naukowe, dlaczego przynosi tak rozczarowujące efekty?
W pogoni za „dobrym samopoczuciem”
Kiedy w latach 50. ubiegłego wieku na rynek trafiły pierwsze leki przeciwpsychotyczne, psychiatrzy z entuzjazmem powitali je jako przełom, który pozwoli opanować objawy psychoz. Zdawało się, że wreszcie udało się znaleźć sposób na regulację „nierównowagi chemicznej” mózgu – przyczynę najpoważniejszych zaburzeń psychicznych. Podobnie działo się, gdy w późniejszych dekadach pojawiły się leki przeciwdepresyjne i normotymiczne.
Niestety, z biegiem lat okazało się, że choć te farmaceutyki mogą na krótką metę łagodzić niektóre symptomy, to w dłuższej perspektywie czasowej przynoszą więcej szkód niż korzyści. Badania przeprowadzone przez Światową Organizację Zdrowia wskazują, że wbrew powszechnym oczekiwaniom, pacjenci leczeni wyłącznie za pomocą leków radzą sobie gorzej niż ci, którzy mieli dostęp do szerszego wsparcia społecznego. Co więcej, odstawianie leków często prowadzi do poprawy stanu zdrowia.
Dlaczego tak się dzieje? Okazuje się, że założenia, na których oparto rozwój psychiatrycznej farmakoterapii, były co najmniej wątpliwe. Teoria „chemicznej nierównowagi mózgu” jako przyczyny zaburzeń psychicznych, choć wciąż powszechnie akceptowana, nie znalazła potwierdzenia w rzetelnych badaniach naukowych. Co więcej, coraz więcej dowodów wskazuje, że długotrwałe przyjmowanie leków psychotropowych może w istocie prowadzić do trwałych zmian w funkcjonowaniu mózgu, pogarszając stan pacjenta.
Medykalizacja ludzkiego cierpienia
Nie oznacza to, że leki psychotropowe są całkowicie bezużyteczne. Mogą one przynosić ulgę w ostrych stanach kryzysu, jednak stosowanie ich jako długoterminowej terapii często okazuje się zgubne w skutkach. Tymczasem, w pogoni za „dobrym samopoczuciem”, pacjenci coraz chętniej sięgają po farmaceutyki, a lekarze chętnie je przepisują.
Dlaczego tak się dzieje? Być może dlatego, że medykalizacja ludzkiego cierpienia jest znacznie wygodniejsza niż holistyczne podejście, wymagające zaangażowania całej społeczności i zrozumienia złożoności czynników wpływających na zdrowie psychiczne. Leki dawały wrażenie szybkiego i skutecznego rozwiązania, które można zaaplikować w każdym przypadku, bez konieczności wnikania w niuanse ludzkiej psychiki.
Tymczasem, rosnąca liczba osób zmagających się z poważnymi kryzysami psychicznymi wskazuje, że takie podejście jest co najmniej niewystarczające. Być może nadszedł czas, by psychiatria powróciła do korzeni – zamiast dążyć do „wyleczenia” za wszelką cenę, skupiła się na stwarzaniu pacjentom możliwości do satysfakcjonującego życia, nawet pomimo występowania objawów. Być może receptą na epidemię zaburzeń psychicznych jest nie tyle medykamentoza, co budowanie lepszych relacji międzyludzkich i wspierającej społeczności.
Jak uniknąć pułapki „cudownych” lekarstw?
Jak zatem chronić się przed pokusą „cudownych” leków? Oto kilka praktycznych wskazówek:
-
Zachowaj zdrowy sceptycyzm. Zawsze weryfikuj informacje o nowych lekach lub terapiach, korzystając z wiarygodnych, niezależnych źródeł. Uważaj na nadmierne obietnice i reklamowe hasła.
-
Pytaj i szukaj alternatyw. Nie bój się zadawać lekarzowi dodatkowych pytań, dotyczących możliwych skutków ubocznych, a także alternatywnych metod leczenia. Pamiętaj, że Ty jesteś najlepszym ekspertem w sprawach swojego zdrowia.
-
Buduj wsparcie społeczne. Zadbaj o bliskie relacje z rodziną i znajomymi. Silne więzi międzyludzkie mogą stanowić ważne uzupełnienie, a niekiedy nawet alternatywę dla farmakoterapii.
-
Poznaj swoje prawa. Dowiedz się, jakie masz możliwości w ramach systemu ochrony zdrowia. Nie wahaj się stanowczo domagać rzetelnej i holistycznej opieki.
-
Śledź aktualności. Bądź na bieżące z najnowszymi doniesieniami naukowymi dotyczącymi psychiatrii. Wiele się w tej dziedzinie zmienia, a Twoje zdrowie jest zbyt cenne, by polegać wyłącznie na utartych schematach.
Zdrowie psychiczne to niezwykle złożona kwestia, wymagająca holistycznego podejścia. Choć leki mogą nieść chwilową ulgę, to długofalowo mogą okazać się drogą do pogorszenia stanu pacjenta. Dlatego tak ważne jest, byśmy z należytą rozwagą podchodzili do „cudownych” obietnic i mieli odwagę szukać alternatywnych rozwiązań. Nasza wewnętrzna równowaga jest zbyt cenna, by ją lekkomyślnie ryzykować.