Luksemburg: Finansowy Raj dla Oszustów
Luksemburg, malutkie państwo w sercu Europy, od dekad jest postrzegane jako przystań dla finansowych przestępców. Ukryte pod płaszczykiem dyskrecji i atrakcyjnych ulg podatkowych, niejasne spółki z siedzibą w Wielkim Księstwie stały się bramą do nielegalnego transferowania pieniędzy na Stary Kontynent.
Dochodowe śledztwo dziennikarskie przeprowadzone przez międzynarodową sieć OCCRP (Organized Crime and Corruption Reporting Project) wraz z takimi tytułami jak francuski „Le Monde” czy włoski „IRPI” rzuca nowe światło na tę niechlubną sferę działalności Luksemburga. Odkryto, że tajemnicze firmy zarejestrowane w tym kraju służą jako przykrywka dla skorumpowanych urzędników, zorganizowanych grup przestępczych oraz osób uchylających się od płacenia podatków na całym świecie.
Prill Holdings – Ukryci Właściciele Hiszpańskiego Giganta Zbrojeniowego
Jednym z flagowych przykładów jest sprawa spółki Prill Holdings. W 2019 roku hiszpański rząd zatwierdził sprzedaż znacznej części udziałów jednego z największych producentów broni w kraju – holdingu Maxamcorp. Transakcja budziła jednak wątpliwości, gdyż nikt nie znał tożsamości kupca. Jedyne, co wiadomo, to że na papierze firmę przejęła spółka zarejestrowana w Luksemburgu.
Dalsze dochodzenie wykazało, że właścicielami Prill Holdings były dwie firmy z Kajmanów, powiązane z amerykańskim funduszem private equity Rhone Capital. Taka nieprzejrzystość własnościowa w sektorze ściśle związanym z ochroną praw człowieka wzbudziła poważne obawy wśród organizacji pozarządowych.
„To nie do przyjęcia, by hiszpańskie władze zezwalały firmie na działalność w tak wrażliwej branży, nie wiedząc, kto za nią stoi” – komentuje Susana Ruiz, koordynatorka ds. sprawiedliwości podatkowej w Oxfam International.
Przykład Prill Holdings pokazuje, jak Luksemburg może być wykorzystywany do ukrywania rzeczywistej własności i kontroli nad kluczowymi przedsiębiorstwami. Nieznani beneficjenci mogą w ten sposób inwestować w wrażliwe sektory, unikając jakiejkolwiek transparentności.
Rosyjski Kapitał Przelewany przez Luksemburg
Luksemburg jest również często wykorzystywany jako kanał do przeprowadzania nielegalnych transakcji finansowych. Dobrym przykładem jest napływ rosyjskiego kapitału do księstwa, a następnie jego dalsze wypływanie.
„Przepływ rosyjskiego kapitału do Luksemburga i jego późniejszy odpływ osiągnął taką skalę, że małe europejskie księstwo jest obecnie jednym z największych inwestorów zagranicznych w Rosji” – wyjaśnia Benoît Majerus, profesor historii na Uniwersytecie Luksemburskim.
Choć niekoniecznie oznacza to, że Luksemburg faktycznie inwestuje w Rosji, to jest oczywiste, że chodzi o rosyjskie pieniądze, które wchodzą w obieg w Wielkim Księstwie, a następnie wracają do swojego kraju pochodzenia. Taki proceder umożliwia skuteczne ukrycie źródła tych środków.
Włoscy prokuratorzy podejrzewają również, że członkowie kalabryjskiej mafii Ndranghety masowo przelewali nielegalne pieniądze do Luksemburga, wykorzystując atrakcyjne warunki do dyskretnego przechowywania brudnych funduszy. Śledczy z co najmniej trzech krajów Ameryki Południowej badają też doniesienia o tym, że lokalny establishment polityczny mógł trzymać w luksemburskich spółkach pieniądze pochodzące z łapówek.
Luksemburg, mając reputację „dyskretnego kraju”, stał się więc magnesem przyciągającym osoby pragnące zatrzeć ślady swoich nielegalnych dochodów. Ukrywanie środków w firmach zarejestrowanych w Wielkim Księstwie znacznie utrudnia władzom powiązanie tych pieniędzy z ich rzeczywistymi właścicielami, co z kolei hamuje dochodzenia w sprawach korupcji, oszustw podatkowych czy prania brudnych pieniędzy.
Luksemburski Rejestr Beneficjentów Końcowych – Niewystarczająca Transparentność
W odpowiedzi na narastającą presję międzynarodową, w 2019 roku Luksemburg utworzył publiczny rejestr ostatecznych beneficjentów rzeczywistych (ang. UBO – Ultimate Beneficial Owners) zarejestrowanych w kraju spółek. Był to ważny krok w kierunku zwiększenia przejrzystości, szczególnie że Wielkie Księstwo było jednym z pierwszych państw w Europie, które wdrożyły takie rozwiązanie.
Jednak nawet ten rejestr UBO ma poważne ograniczenia. Przede wszystkim umożliwia on wyszukiwanie jedynie po nazwach firm, a nie po nazwiskach właścicieli. To znacznie utrudnia dziennikarzom i opinii publicznej ustalenie, kto faktycznie kontroluje spółki w Luksemburgu.
Analiza przeprowadzona przez „Le Monde” i OCCRP wykazała, że zaledwie 52% luksemburskich spółek wskazało w rejestrze swojego rzeczywistego właściciela w ciągu pierwszego roku funkcjonowania bazy. Władze Luksemburga kwestionują tę liczbę, twierdząc, że odsetek ten jest bliższy 88%.
Niemniej, wciąż około 40 tysięcy firm zarejestrowanych w Wielkim Księstwie nie musiało zgłaszać rzeczywistych beneficjentów, ponieważ nie posiadają one ostatecznych właścicieli kontrolujących ponad 25% udziałów. Inne 26 tysięcy spółek naruszyło prawo, nie podając swoich beneficjentów, a w rejestrze widnieją jedynie członkowie ich zarządów.
Eksperci zwracają uwagę, że definicja „ostatecznego beneficjenta rzeczywistego” przyjęta w Luksemburgu, opierająca się na 25-procentowym progu udziałów, jest nieadekwatna, szczególnie w przypadku funduszy inwestycyjnych. Idea funduszy opiera się bowiem na rozdzieleniu osób inwestujących i czerpiących z nich korzyści od tych, które nimi zarządzają i podejmują decyzje.
W rezultacie przestępcy mają możliwość ukrycia lub zintegrowania dochodów z działalności przestępczej, przepuszczając je przez różne fundusze inwestycyjne, zachowując przy tym anonimowość, o ile ich inwestycje nie przekraczają wymaganego progu.
Ponadto, OCCRP i „Le Monde” zidentyfikowały dziesiątki przypadków, w których jako ostatecznych beneficjentów wskazywano dzieci, osoby nieżyjące lub ewidentnie podstawione figurantów. Jednym z jaskrawych przykładów jest spółka Prestigestate, do której należy najdroższy dom na świecie – Château Louis XIV we Francji. Zgodnie z rejestrem UBO, beneficjentami tej firmy zarejestrowanej w Luksemburgu są rzekomo trzej bliscy współpracownicy saudyjskiego następcy tronu, księcia Muhammada ibn Salmana.
Teoretycznie niedopełnienie obowiązku zgłoszenia rzeczywistego beneficjenta lub podanie fałszywych informacji podlega karom finansowym w Luksemburgu, sięgającym nawet 125 milionów euro. Jednak w praktyce egzekwowanie takich sankcji okazuje się ogromnym wyzwaniem – odnotowano zaledwie jeden przypadek nałożenia grzywny, i to tylko w wysokości 25 tysięcy euro.
Luksemburski Rejestr – Niewystarczające Zasoby i Efektywność
Luksemburski rejestr spółek zatrudnia zaledwie 59 pracowników, mając za zadanie nadzorować ponad 120 tysięcy zarejestrowanych firm i dopilnować, by prawidłowo przedstawiały swoją strukturę właścicielską. Eksperci oceniają, że to niewystarczające zasoby, biorąc pod uwagę skalę działalności finansowej prowadzonej w tym kraju.
„Luksemburg nie wywiązuje się z odpowiedzialności, jaką nakłada na niego prowadzona w kraju ogromna aktywność finansowa” – uważa Marcus Meinzer, badacz z organizacji Tax Justice Network. W ubiegłym roku Luksemburg został uznany za szóstą najbardziej tajemniczą jurysdykcję świata w dorocznym indeksie tej organizacji.
Rząd Wielkiego Księstwa tłumaczy, że musi pogodzić potrzebę transparentności z prawem do prywatności osób figurujących w rejestrze. Podkreśla też, że to na samych spółkach spoczywa odpowiedzialność za umieszczanie w bazie prawidłowych informacji na temat beneficjentów.
Jednak eksperci wskazują, że rejestr sam w sobie nie rozwiąże problemu, jeśli nie zostanie odpowiednio wdrożony i egzekwowany. Potrzebne są skuteczne mechanizmy weryfikacji danych, losowe kontrole i surowe kary za nieprawidłowości, by zniechęcić podmioty do przekazywania nieprecyzyjnych informacji.
Ponadto, organizacje pozarządowe postulują obniżenie progu udziałów uprawniających do statusu „ostatecznego beneficjenta rzeczywistego” z 25% do 10-15%, co objęłoby obowiązkiem składania deklaracji większą liczbę firm.
Kolejną słabością luksemburskiego rejestru jest to, że nie archiwizuje on informacji o beneficjentach w przypadku likwidacji spółek. Tymczasem dane historyczne mają kluczowe znaczenie dla śledczych, gdy podejrzewają oni zmiany właścicielskie mające na celu zatarcie śladów.
Luksemburg Bramą do Unii Europejskiej dla Nielegalnych Funduszy
Analiza działań spółek w Luksemburgu, będących własnością osób na eksponowanych stanowiskach politycznych lub powiązanych ze światem przestępczym, pozwala wyróżnić kilka charakterystycznych schematów ich wykorzystywania.
Jednym z nich jest wykorzystywanie Luksemburga jako bramy do Unii Europejskiej dla pieniędzy wcześniej ukrywanych w bardziej tradycyjnych rajach podatkowych, często gdzieś na Karaibach. „Luksemburg spełnia istotną funkcję jako łącznik między pozaeuropejskimi interesami a rynkami w Europie” – ocenia Markus Meinzer z Tax Justice Network.
Dzięki rejestracji spółek w Wielkim Księstwie, inwestorzy spoza UE mogą dyskretnie i bez konieczności odprowadzania podatków lokować nielegalnie uzyskane środki w krajach należących do Unii Europejskiej.
Badania wykazały, że znaczący odsetek luksemburskich spółek to podmioty zależne od firm zarejestrowanych w rajach podatkowych, takich jak Kajmany, Brytyjskie Wyspy Dziewicze czy Panama. Umożliwia to płynne przepływanie pieniędzy poza granicami UE, przy zachowaniu anonimowości właścicieli.
Kolejny schemat to wykorzystywanie luksemburskich spółek do inwestowania w nieruchomości w innych krajach europejskich, zwłaszcza we Francji. Dzieje się tak częściowo ze względu na luksemburską dyskrecję, a częściowo by uniknąć wyższych podatków od nieruchomości obowiązujących w tych krajach.
Przykładowo rodzina Olega Toniego, wiceszefa rosyjskiej państwowej spółki kolejowej, sprawuje kontrolę nad rozległym imperium nieruchomości w Europie za pośrednictwem luksemburskich firm. Podobnie postąpili również rzekomy boss mafijny Maxim Lalakin czy ukraiński oligarcha Rinat Achmetow.
Luksemburg okazuje się również atrakcyjnym miejscem dla skorumpowanych urzędników i polityków, którzy chcą dyskretnie lokować swoje nielegalne zyski. Nawet premier Libanu, Nadżib Mikati, uwikłany w liczne afery korupcyjne, jest beneficjentem kilku luksemburskich spółek, których jedynym celem jest zarządzanie nieruchomościami we Francji.
Współpraca ze Śledczymi – Frustrująca Niechęć Luksemburga
Choć Luksemburg publicznie deklaruje, że jest konstruktywnym i zaufanym partnerem w walce z przestępczością finansową, to w praktyce często przeszkadza w prowadzeniu dochodzeń przez organy ścigania z innych krajów.
Włoscy śledczy badający działalność mafii Ndranghety twierdzą, że wysiłki mające na celu tropienie przestępców w Luksemburgu są utrudniane przez niechętną współpracę miejscowych władz. „W tym kraju istnieją systemy finansowe i dyskretne kufry wzbudzające ogromne zainteresowanie u wszystkich tych, którzy muszą gdzieś przechować nielegalnie zgromadzone fundusze” – skomentował prokurator Giuseppe Lombardo.
Podobne doświadczenia mają również hiszpańscy i południowoamerykańscy urzędnicy prowadzący dochodzenia w sprawach korupcji i prania brudnych pieniędzy. Podkreślają oni, że luksemburscy urzędnicy często balansują na granicy odmowy współpracy, oczekując precyzyjnego określenia zakresu zapytań.
**”Luksemburczycy zawsze balansują na granicy odmowy współpracy. Musisz bardzo precyzyjnie określać o co prosis