Oszustwa przy sprzedaży używanych samochodów
Handel samochodami używanymi to dość ryzykowne przedsięwzięcie – zarówno dla kupującego, jak i dla sprzedawcy. Konkurencja na rynku jest duża, a ceny nierzadko niższe niż w krajach sąsiednich. Aby wyjść na swoje, profesjonalni sprzedawcy muszą niejednokrotnie sięgać po wątpliwe metody.
Jedną z popularnych technik wśród oszustów jest wystawianie ogłoszeń na platformach sprzedażowych, w których oferta wygląda niezwykle korzystnie. Często są to ogłoszenia w złamanej polszczyźnie lub po angielsku, sugerujące, że samochód należał do obcokrajowca, który musiał pilnie wrócić do swojego kraju. Przedmiot sprzedaży jest zarejestrowany w Polsce, a jego oględziny na żywo nie są możliwe, ponieważ sprzedawca wyjechał z nim do siebie. Niemniej, ogłoszenie zawiera komplet zdjęć, w tym niekiedy dokumentów i detali pojazdu.
Według portalu Auto Świat, oszuści często przejmują także konta istniejących użytkowników platform aukcyjnych. Fałszywy sprzedawca oferuje, że jeśli ktoś wpłaci kaucję rzekomo zwrotną za pośrednictwem firm oferujących przelewy gotówkowe, on na własny koszt prześle samochód. Typowym elementem takich ogłoszeń jest brak numeru telefonu – kontakt ze sprzedawcą odbywa się wyłącznie mailowo.
Przestępcy dopracowali tę taktykę do perfekcji. Jeśli ofiara wpłaci daną kwotę, otrzymuje e-mail z linkiem do strony fałszywej firmy spedycyjnej, na której może śledzić rzekomy transport samochodu. Ofiara orientuje się, że została oszukana, dopiero po kilku dniach, podczas gdy sprawcy zdążą już zatrzeć ślady.
Cofanie przebiegu
Kolejnym powszechnym procederem na rynku motoryzacyjnym jest cofanie przebiegu samochodów. Handlarze twierdzą często, że wcale nie chcą manipulować przy przebiegach, ale zmuszają ich do tego klienci, którzy oczekują niewiarygodnie niskich stanów liczników.
Według ekspertów, wielu potencjalnych kupujących wychodzi z założenia, że samochód i tak ma skręcony licznik, więc trzeba brać na to poprawkę. W efekcie, oferta uczciwego sprzedawcy z realistycznym przebiegiem wypada zupełnie nieatrakcyjnie na tle pozostałych.
Aby zweryfikować prawdziwy przebieg, warto sprawdzić go w różnych miejscach: w dokumentacji serwisowej, internetowych bazach danych gromadzących informacje z przeglądów, a w przypadku drogich, nowoczesnych aut – skorzystać z usług fachowca, który sprawdzi informacje ukryte głęboko w sterowniku pojazdu.
Podrabianie dokumentów
Kolejnym popularnym sposobem na wprowadzenie kupującego w błąd jest podrabianie książek serwisowych. Auto z pełną historią serwisową jest warte więcej od egzemplarza bez takiej dokumentacji. Tyle że niewypełnione książki można z łatwością kupić na portalach aukcyjnych, a dorobienie pieczątek to też nie problem. Dlatego warto zadzwonić do serwisu, który rzekomo obsługiwał auto i sprawdzić, czy rzeczywiście się w nim pojawiało.
Wymiana zużytych elementów
Handlarze często maskują zużycie wnętrza samochodu po korekcie licznika. Wymieniają lub obszywają na nowo kierownicę, zakładają nowe gumki na pedały czy gałki dźwigni zmiany biegów. Jednak niskiemu przebiegowi powinna towarzyszyć nie tylko nowa skóra na kierownicy – ona powinna być oryginalna.
Manipulacje ze stanem faktycznym
Sprzedawcy rzadko przyznają się do wad auta, szczególnie jeśli klient jedzie z daleka. Wiedzą, że raczej nie chce wracać z pustymi rękami. Albo uda się go przekonać, że wady nie są aż tak poważne, albo skoro już dotarł – wprawny handlarz spróbuje wcisnąć mu inne auto.
Jednak zamiast dopytywać o stan auta, lepiej poprosić sprzedawcę o przesłanie szczegółowych zdjęć z wybranymi detalami, których nie widać na zdjęciach dodanych do ogłoszenia.
Ukrywanie prawdziwej ceny
Kolejnym nieczystym zagraniem jest różnica między ceną oczekiwaną przez handlarza a tą, którą chce podać na fakturze. Większość nabywców dowiaduje się o tym dopiero w chwili finalizacji transakcji. Sprzedawca zazwyczaj tłumaczy to argumentem: „Wie Pan, jak chce Pan całą kwotę, to będzie drożej„.
Zgoda na taką praktykę jest bardzo ryzykowna, ponieważ Urząd Skarbowy ma 5 lat na sprawdzenie tej transakcji i może zażądać wyjaśnień. Poważne problemy mogą również pojawić się przy zwrocie auta z powodu ukrytych wad lub w przypadku kradzieży czy zniszczenia pojazdu. Wówczas ubezpieczyciel przyjmie zaniżoną wartość z faktury jako podstawę do wyliczenia odszkodowania.
Nieuczciwi pośrednicy
Nawet kupując auto w renomowanym komisie, który istnieje w danym miejscu od lat, warto uważnie sprawdzić, kto jest sprzedawcą. Zdarza się bowiem, że z jednego placu korzysta wielu handlarzy, a w przypadku reklamacji można usłyszeć, że „tego samochodu nie sprzedaliśmy, to kolega”.
Nielegalne unikanie formalności
Wielu drobnych importerów aut nie chce zawracać sobie głowy formalnościami w polskich urzędach. Zamiast tego proponują nabywcy podpisanie umowy, w której wpisane są dane poprzedniego właściciela auta – tzw. „sprzedaż na niemca”. To złe rozwiązanie dla kupującego, ponieważ faktyczny sprzedawca oficjalnie nie uczestniczy w transakcji, a w razie problemów nie ma do kogo wystąpić z reklamacją.
Ponadto, taka sfabrykowana umowa może wzbudzić podejrzenia w polskich urzędach, a sprawa często trafia do prokuratury, która sprawdza podpis poprzedniego właściciela. Jeśli okaże się, że został on podrobiony (co zwykle ma miejsce), nabywca ryzykuje zarzut fałszerstwa dokumentów, a samochód na lata może trafić na parking depozytowy.
Nieodpowiednio opłacone ubezpieczenie
Każde zarejestrowane auto powinno mieć ważną polisę obowiązkowego ubezpieczenia OC. Jednak fakt, że polisa jest ważna przez wiele miesięcy, nie oznacza wcale, że została w całości opłacona. Sprzedawcy albo biorą polisę na przelew, albo opłacają tylko pierwszą ratę. Jeśli nieświadomy kupujący po przejęciu takiego ubezpieczenia nie wypowie go w porę, ubezpieczyciel zgłosi się do niego z wezwaniem do zapłacenia kolejnych rat.
Sprytne zagrywki psychologiczne
Handlarze często wystawiają samochody w ogłoszeniach jako prywatni sprzedawcy, co ma dla nich wiele zalet. Między innymi, na niektórych portalach ogłoszeniowych amatorzy wystawiający pojedyncze auta nic za to nie płacą, a profesjonaliści już tak. Ponadto, pojazd może zostać sprzedany przez tzw. słupa, czyli podstawioną osobę, ponieważ profesjonalnego sprzedawcę znacznie łatwiej pociągnąć do odpowiedzialności, jeśli okazałoby się, że samochód miał wady ukryte.
Handlarze często fotografują auta pod prywatnymi domami na eleganckich podjazdach, co wzbudza zaufanie potencjalnych kupujących, którzy liczą na to, że kupują auto bez pośredników.
Inną typową zagrywką psychologiczną jest sytuacja, gdy sprzedawca sugeruje, że ktoś inny jest już zainteresowany danym autem i lepiej się pospieszyć. To stwarza presję, która utrudnia podjęcie racjonalnej decyzji.
Warto również uważać na takie sytuacje, gdy w aucie świeci się kontrolka lub nie działa klimatyzacja. Sprzedawca często twierdzi, że to drobna usterka, którą on mógłby naprawić, a w zamian opuści cenę o kilkaset złotych. Tymczasem jeśli usterka była tak błaha, to sprzedawca dawno by ją usunął.
Podsumowanie
Rynek motoryzacyjny, a zwłaszcza handel używanymi samochodami, obfituje w różnego rodzaju pułapki i kruczki, na które mogą nabrać się nieostrożni nabywcy. Dlatego przed zakupem auta należy zachować szczególną czujność i dokładnie zweryfikować jego stan, a także historię. Warto również skonsultować się z ekspertem, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek po dokonaniu transakcji.
Pamiętaj, że jeśli podejrzewasz, że padłeś ofiarą oszustwa, możesz zgłosić to na stronie stop-oszustom.pl. Specjaliści pomogą Ci rozwikłać tę sytuację i wskazać dalsze kroki.