Wielkie Mistyfikacje: Odkrywanie Prawdy o Słynnych Fałszerstwach

Wielkie Mistyfikacje: Odkrywanie Prawdy o Słynnych Fałszerstwach

Kronika Prokosza – Apokryficzny „Dowód” na Starożytną Wielkość Słowian

Niegdyś poważnie traktowana przez wielu historyków, Kronika Prokosza okazała się jednym z najbardziej znanych fałszerstw w badaniach nad historią Słowian. Rzekomym autorem tej sfabrykowanej kroniki miał być arcybiskup krakowski Prokosz, który rzekomo spisał ją w X wieku. Jednak już w XIX wieku ustalono, że jest to kompletne oszustwo, a dokument powstał najprawdopodobniej w połowie XVIII stulecia.

Według wybitnego mediewisty Dariusza A. Sikorsiego, „Kronika Prokosza” stanowiła „wyłącznie falsyfikat” stworzony najpóźniej w połowie XVIII wieku. Co więcej, w 2004 roku jeden z badaczy, Piotr Boroń, ustalił, że autorem tej apokryficznej kroniki był generał Franciszek Morawski, który najprawdopodobniej stworzył ją jedynie dla zabawy.

Treść Kroniki Prokosza zawierała liczne anachronizmy i nieścisłości, które od początku powinny wzbudzać podejrzenia co do jej autentyczności. Między innymi autor wspominał o herbach rodzinnych, rzeczywistość taka jednak nie istniała w czasach, które miała opisywać. Podobnie nieporozumieniem są wzmianki o średniowiecznych tytułach i urzędach, takich jak hetman, starosta czy kasztelan, które w tym okresie jeszcze nie funkcjonowały. Kronika zawierała również słownictwo i terminy, które nie były znane w X wieku, a pojawiły się znacznie później, np. „Moskale” czy „Sejm”.

Pomimo tych oczywistych fałszerstw, przez długi czas Kronika Prokosza była traktowana poważnie przez część historyków, a nawet wykorzystywana do badań nad najdawniejszymi dziejami Polski. Dopiero w późniejszym okresie zaczęto w pełni kwestionować jej wiarygodność i autentyczność. Dzisiaj jest ona uznawana za kompletne oszustwo, zupełnie pozbawione historycznej wartości.

Idole z Prillwitz – Spreparowane „Święte Posążki” Pogańskich Słowian

Około 1760 roku po Niemczech rozeszła się wieść o tajemniczych figurkach, które rzekomo wykopano we wsi Prillwitz w Meklemburgii. Początkowo mówiono, że znalezisk jest około pięćdziesięciu, a z czasem ich liczba wzrosła do setek. Te niewielkie idole z brązu miały być opatrzone osobliwymi inskrypcjami przypominającymi runy, co wskazywać miało na to, że pochodzą one ze słowiańskiej świątyni w Retrze, opisanej w kronice merseburskiego biskupa Thietmara z X wieku.

Według Dariusza A. Sikorsiego, figurki z Prillwitz to „tylko niezdarnie wykonane falsyfikaty, które dla zmylenia ludzi przemieszano z paroma reliktami wprawdzie autentycznymi, ale nie mającymi żadnego związku ze słowiańską kulturą”. W drugiej połowie XIX wieku stało się jasne, że idole te to po prostu fałszerstwa, niemające żadnej wartości naukowej.

Mimo to, dla zwolenników teorii o „Wielkiej Lechii” i innych pseudohistorycznych koncepcji, idole z Prillwitz wciąż stanowią ważny „dowód” na zaawansowaną kulturę przedchrześcijańskich Słowian. Ignorują oni jednak fakt, że większość z tych figurek to po prostu spreparowane artefakty, mające na celu wprowadzenie w błąd.

Mit Obserwatorium w Skordiowie – Wymysł Antropologa Ludwika Stommy

W 1981 roku słynny antropolog Ludwik Stomma ogłosił popularnonaukową wersję swojej pracy doktorskiej, w której dowodził, że ślady tradycyjnych wierzeń przetrwały w polskiej kulturze ludowej aż do czasów współczesnych. Jednym z kluczowych elementów tej teorii miało być odkrycie przez Stommę „ludowego obserwatorium astronomicznego” we wsi Skordiów.

Stomma twierdził, że w tej małej wiosce nad bagnistą rzeczką Udal udało mu się zlokalizować pozostałości takiej prymitywnej konstrukcji, która służyła chłopom do obserwacji wschodów i zachodów Słońca. Miały to być cztery wbite w ziemię paliki – trzy do obserwacji wschodów, a jeden do obserwacji zachodów.

Jednak, jak później ustalono, ta historia okazała się całkowicie zmyślona. Kierownik Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej UW stanowczo zaprzeczył, by w dokumentacji Stommy znajdowały się jakiekolwiek ślady po tej rzekomej wyprawie badawczej. Sam Stomma nie przyznał się też do fałszerstwa, a jedynie twierdził, że popełnił „nieistotny błąd”.

Pomimo tego, teoria o istnieniu wiejskiego obserwatorium astronomicznego w Skordiowie przez długi czas wzbudzała zainteresowanie. Dopiero dokładniejsza weryfikacja wykazała, że było to jedynie wyobrażenie samego Ludwika Stommy, niemające pokrycia w rzeczywistości.

Podsumowanie

Zaprezentowane przypadki to jedynie kilka przykładów z długiej listy słynnych fałszerstw i mistyfikacji, które przez lata próbowały kwestionować naszą wiedzę o przeszłości. Zarówno Kronika Prokosza, idole z Prillwitz, jak i rzekomie odkrycie obserwatorium w Skordiowie, okazały się całkowicie spreparowanymi lub zmyślonymi „dowodami”, niemającymi żadnego oparcia w faktach.

Niestety, mimo że ich fałszywość została udowodniona, tego typu mistyfikacje wciąż często pojawiają się w dyskursie publicznym, szczególnie wśród zwolenników różnych pseudohistorycznych teorii. Dlatego tak ważne jest, aby wnikliwie weryfikować źródła i starannie oddzielać fakty od fikcji. Tylko w ten sposób możemy dotrzeć do prawdy o naszej przeszłości.

Zapraszamy do dalszego zgłębiania tematu mistyfikacji historycznych i odkrywania prawdy o słynnych fałszerstwach, które próbowały zniekształcić naszą wiedzę o przeszłości.

Scroll to Top