Zaniedbane samochody i ukryte usterki – jak nie dać się nabrać?

Zaniedbane samochody i ukryte usterki – jak nie dać się nabrać?

Złote reguły kupowania używanego samochodu

Kiedyś, gdy byłem młodym i naiwnym studentem, marzyłem o kupnie swojego pierwszego samochodu. Nie miałem zbyt dużego budżetu, więc zacząłem przeglądać ogłoszenia z używanymi autami. Znalazłem ogłoszenie, które wydawało się zbyt dobre, aby było prawdziwe – prawie nowy Volkswagen Passat z przebiegiem zaledwie 66 tysięcy kilometrów, w niezwykle atrakcyjnej cenie. Oczywiście, nie mogłem się oprzeć i umówiłem się na oględziny.

Na miejscu okazało się, że samochód wygląda faktycznie niemal jak nowy – z zewnątrz. Jednak gdy zacząłem dokładniej przyglądać się pojeździe, zacząłem dostrzegać niepokojące oznaki. Słupki drzwiowe były krzywe, blachy wyglądały na miejscami poprawiane, a po wykonaniu pomiaru grubości lakieru okazało się, że w wielu miejscach był on kilkukrotnie malowany. Sprzedawca przekonywał mnie, że auto jest całkowicie bezwypadkowe, ale prawda wyszła na jaw dopiero po dokładnym sprawdzeniu w warsztacie – okazało się, że samochód miał wcześniej poważną kolizję i był naprawiany w byle jaki sposób, aby oszukać potencjalnego kupca.

Tamta przykra lekcja nauczyła mnie, że przy zakupie używanego auta trzeba zachować najwyższą czujność i nigdy nie ufać bezkrytycznie sprzedawcy. Od tamtej pory staram się kierować kilkoma złotymi regułami, które pomogły mi uniknąć wielu rozczarowań. Oto one:

Badanie stanu wizualnego pojazdu

Pierwszą i najważniejszą rzeczą, którą należy zrobić, jest dokładne obejrzenie auta od zewnątrz i wewnątrz. Warto poświęcić na to co najmniej pół godziny – im więcej czasu, tym lepiej. Zwracam szczególną uwagę na takie elementy, jak:

  • Nierówności lakieru – sprawdzam, czy nie ma widocznych przetarć, wżerów czy nierówności, które sugerowałyby naprawy blacharskie lub lakiernicze.
  • Odchylenia elementów karoserii – drzwi, maski, pokrywy bagażnika powinny przylegać idealnie. Jeśli widzę, że coś nie pasuje, to może oznaczać, że auto było naprawiane po wypadku.
  • Ślady wymiany części – zwracam uwagę na to, czy elementy takie jak zderzaki, lusterka czy listwy nie wyglądają na nowe lub niedopasowane.
  • Zamki i zaczepy – sprawdzam, czy wszystkie elementy ruchome, takie jak drzwi czy pokrywa silnika, działają płynnie i bez zacięć.

Dopiero po wnikliwej inspekcji zewnętrznej przechodzę do wnętrza. Tam również szukam śladów napraw lub wymiany części, sprawdzam stan tapicerki, kierownicy czy pedałów. Zwracam też uwagę na to, czy wszystkie elementy wyposażenia działają prawidłowo.

Według Auto Świata, aż 80% aut sprzedawanych w Polsce to samochody po wypadkach, które zostały byle jak naprawione. Dlatego tak ważne jest, aby nie dać się zmanipulować pozorom i dokładnie sprawdzić każdy element pojazdu.

Pomiar grubości lakieru

Jednym z najważniejszych narzędzi, które pozwalają zweryfikować, czy auto nie było naprawiane, jest miernik grubości lakieru. To proste urządzenie, które mierzy grubość powłoki lakierniczej w różnych miejscach pojazdu.

Normalna, fabryczna grubość lakieru wynosi zwykle od 70 do 100 mikrometrów. Jeśli w jakimś miejscu pomiar wskaże wartość powyżej 150 mikrometrów, to jest to niemal pewny znak, że dany element był naprawiany i przemalowywany.

Oczywiście, sprytni sprzedawcy zdają sobie sprawę z tego, że kupujący mogą korzystać z takich mierników. Dlatego niekiedy starają się zamaskować ślady napraw, na przykład przez dokładne wypolerowanie auta. W takim przypadku grubość lakieru może być znacznie cieńsza, a pod warstwą lakieru widoczne może być jedynie szpachla lub podkład.

Dlatego przy zakupie używanego samochodu nie można polegać wyłącznie na pomiarze grubości lakieru. To tylko jedno z wielu narzędzi, które należy wykorzystać, aby wykryć ewentualne usterki.

Sprawdzenie geometrii nadwozia

Kolejnym istotnym elementem weryfikacji stanu pojazdu jest sprawdzenie geometrii nadwozia. Możliwe jest to na specjalnej ramie pomiarowej, na której auto jest umieszczane. Urządzenie to pozwala wykryć nawet najmniejsze odchylenia od fabrycznych parametrów.

Poważne odchylenia mogą świadczyć o tym, że samochód był wcześniej naprawiany po wypadku. Co więcej, może to oznaczać, że naprawa została przeprowadzona nieprawidłowo i istnieje ryzyko problemów z prowadzeniem auta w przyszłości.

Oczywiście, nie każde odchylenie od normy musi oznaczać, że auto było poważnie uszkodzone. Czasem drobne nierówności mogą pojawić się w wyniku normalnej eksploatacji. Dlatego ten test należy traktować jako uzupełnienie pozostałych czynności sprawdzających.

Konsultacja z mechanikiem

Nawet jeśli dokładnie obejrzymy samochód i nic podejrzanego nie zwróci naszej uwagi, to warto skonsultować się z niezależnym mechanikiem. Profesjonalista, który nie ma żadnego interesu w sprzedaży auta, będzie w stanie je dogłębnie sprawdzić i wychwycić ewentualne usterki.

Warto pamiętać, że całkowity koszt takiej ekspertyzy to zazwyczaj kilkaset złotych. Może się to wydawać sporo, ale w porównaniu z ceną samego samochodu to naprawdę drobna inwestycja. Dzięki niej można uniknąć wielu przykrych niespodzianek w przyszłości.

Warto też zadbać, aby inspekcja odbyła się w warsztacie, który nie jest powiązany ze sprzedawcą auta. Niestety, niekiedy zdarzają się sytuacje, gdy warsztat i komis współpracują ze sobą, więc wyniki takiej kontroli mogą być stronnicze.

Historia serwisowa i pochodzenie samochodu

Ostatnią, ale równie ważną kwestią, którą należy zweryfikować, jest historia serwisowa i pochodzenie samochodu. Warto poprosić sprzedawcę o udostępnienie wszelkiej dokumentacji, która może rzucić światło na przeszłość pojazdu.

Sprawdzam, czy auto miało regularnie przeprowadzane przeglądy i naprawy w autoryzowanych serwisach. Jeśli tak, to jest to dobry znak, że było należycie eksploatowane i serwisowane.

Z kolei informacje na temat pochodzenia auta są istotne, aby upewnić się, że nie pochodzi ono z nielegalnego źródła. Samochody skradzione, a następnie legalizowane, to niestety wciąż powszechny problem na rynku aut używanych.

Kupuję! A może nie…

Podsumowując, przy zakupie używanego samochodu nie można ufać wyłącznie pozorom. Nawet jeśli auto wygląda pięknie i ma atrakcyjną cenę, to może kryć w sobie wiele ukrytych wad. Dlatego tak ważne jest, aby podejść do tej transakcji z należytą ostrożnością i zweryfikować każdy jej aspekt.

Oczywiście, nie ma gwarancji, że nawet po tak dokładnej inspekcji nie napotkamy później na jakieś problemy. Używane samochody zawsze niosą ze sobą pewne ryzyko. Jednak dzięki zastosowaniu powyższych wskazówek mamy o wiele większe szanse, aby trafić na auto w dobrej kondycji i uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.

Pamiętajmy też, że nie warto się spieszyć i kupować pierwszego lepszego auta, które wpadnie nam w oko. Lepiej poświęcić trochę więcej czasu na poszukiwania i dokładną weryfikację, niż później żałować pochopnej decyzji. Szczególnie, że na rynku aut używanych czyhają na nas różnego rodzaju oszuści i naciągacze.

Mam nadzieję, że te wskazówki pomogą Wam uniknąć przykrych doświadczeń, jakich ja sam doświadczyłem w przeszłości. Powodzenia w poszukiwaniach wymarzonego samochodu!

Scroll to Top